niedziela, 13 marca 2016

Undertale and Me 2

Na początek bardzo przepraszam, ale doszłam do wniosku że moja postać jest za bardzo wyglądem człowiecza, więc postanowiłam wybrać moją dawną postać OC z Sonic X. Zdjęcie będzie na dole.

Kid zaprowadził mnie do Grilbiz, cały czas mówił o Undyne. Jest to rybopodobna kobieta, kapitan straży królewskiej. Pomimo że pokonanie jej było w cholerę trudne lubiłam ją, była fajna. Usiadłam przy stoliku i oparłam łokcie na stole, a głowę na dłoniach. Pomimo że kocham Undertale, bałam się... Kiedyś mieszkałam w Japonii i bardzo często pomagałam rodzicom w projektowaniu gier. Moja mama zna twórcę tej gry. Bałam się jej kiedyś... Zwłaszcza Sansa, którego teraz kocham, nawet miałam o nich koszmary... Po chwili odegnałam te myśli i westchnęłam, spojrzałam do kieszeni i znalazłam tam około 3700 złota(taka jest waluta) oraz 2 paczki z dotacji na pająki, 3 cukierki oraz 3 kawałki jakiegoś ciasta. Zdziwiłam się, zwłaszcza że po chwili dowiedziałam się że mam różne ilości ataku, 550 życia i 50 rzeczy które mogę nosić, no teraz 42. Byłam zdziwiona, ale nic nie powiedziałam, jeszcze zabiorą... Zamówiłam sobie frytki i zaczęłam jeść, wcześniej płacąc. Po jakiejś chwili do knajpki wpadła kobieta krzycząc że jakieś dziwne stwory biegną prosto na Watherfals(sorry nie wiem jak to na polski przetłumaczyć... Chyba "wodne fale" ale będę używać orginalneii nazwy). Zamarłam i szybko wstałam, po czym pobiegłam za tym czymś. Dobiegłam, a tam... Papyrus(potem po prostu dam zdjęcia bo nie umiem ich dobrze opisać;-;) stał i bronił człowieka, rozpoznałam że to Frisk... Nie miała broni... Popatrzyłam na ich sytuację, Papyrus jest całkiem silny, ale nie da rady tylu potworom. Zacisnęłam pięści i nie myśląc wiele wbiegłam pomiędzy nich, nagle w moich rękach pojawił się młotek, zamachnęłam się na czarnego, maziowatego potwora, a ten poleciał na drzewo i upadł nieprzytomny, ale żywy.
-Hym?! Kim jesteś?-zdziwił się szkielet. Spojrzałam na niego łagodnie.
-Otocz siebie i człowieka kośćmi, ja postaram się ich zatrzymać puki nie przybędzie straż.- Papyrus zdziwił się, ale zrobił jak kazałam. Pokręciłam parę razy młotkiem i zaczęłam walczyć, nie była zmęczona, nie zranili mnie bardzo... Skopałam wszystkich i związałam ich, lekko się zdyszałam i upadłam na śnieg.
-N...Nic ci nie jest?- zapytał Papyrus. Spojrzałam na niego i się uśmiechnęłam, po czym wstałam lekko się zataczając, ale on mnie złapał.- O...O nie! Mieli zatrutą broń! Zranili cię!-pisnął i wziął mnie na ręce.- Trzeba cię opatrzyć!!!- potem straciłam przytomność, no cóż co za gówno...
Powoli otworzyłam oczy, leżałam na kanapie w jakimś domu, podniosłam się do pozycji siedzącej, był to duży, bogato umeblowany dom, przypominał ten Sansa i Papyrus'a z gry, ale miał za dużo mebli, a może po prostu w grze to uprościli. Powoli wstałam i zauważyłam że... Nie mam na sobie butów, a ubrana jestem w luźnej, długiej, fioletowej koszulce, oraz luźnych spodenkach. Lekko się wściekłam, ale po chwili zrozumiałam ze moje stare ubranie i tak wyglądało jak szmata... Rozejrzałam się lekko i na krześle znalazłam bluzę, była w kolorze pudrowego fioletu. Na niej leżała karteczka.
"Nieznana wilczyco.
Dzięki że obroniłaś mojego brata, on jest na zewnątrz a ja plączę się po Podziemiach. Przebrała cię nasza przyjaciółka, więc spokojnie. Pomyślałem że będzie ci milej jak będziesz miała na sobie coś ciepłego, wiec masz tą bluzę.
Sans Szkielet
PS. Dzięki że go broniłaś, serio dzięki szkiele-ton"
Zaśmiałam się i ubrałam, to pudrowe odzienie. Było ciepłe, uśmiechnęłam się i podeszłam do drzwi, stały tam moje buty, a w nich cukrowa laska jak na święta... taka biało-czerwona, wzięłam ją i schowałam do kieszeni, założyłam te kozaki. Otworzyłam drzwi i wyszłam, pierwsze co zauważyłam to drzewa, spojrzałam na lewo, tam byłą droga dalej, szopa i igloo, na prawo były domy i 2 skrzynki, ta należąca do Sansa byłą zapchana, a ta Papyrusa była pusta. Zrobiło mi się smutno, ale miałam plan na tą sytuację...
Po niedługiej chwili wróciłam z 3 listami i wrzuciłam je do skrzynki Papyrusa, pominę fakt że jeden jest do Sansa, potem dopiero ruszyłam w stronę WatherFals.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Cóż... Nie jest idealne... ale jest fajne...Chyba... Mnie się podoba... A tu zdjęcia:
Papyrus:
Frisk:
A teraz... A właśnie imię zmieniłam na Lili:
 
Normalnie

Chibi


1 komentarz:

  1. Fajny rozdział chociaż i tak troche mi zajmie ogarniecie kim jest jaka postać. Lili jest bardzo ładna nie chce być nie miła ale ładniesza od poprzedniej postaci... Ja nie lubie rogów;-; i co by tu jeszcze bardzo fajnie obroniłaś Papiryusa(Sory bede przekrecac wszystkie imiona) i fajnie ze potem od zaopiekował sie tobą... Tylko pytanie czy Sans napisał prawde z tym przebieraniem przez koleżankę... Bo tyle co o nim pisałaś mogłabym wniskować ze nie XD tak czy inaczej czekam na next^^

    OdpowiedzUsuń