niedziela, 13 marca 2016

Undertale and me 4

Byłam tutaj już ze 2 miesiące, dowiedziałam się że w moim prawdziwym świecie czas nie leci. Sans przychodził codziennie, siedzieliśmy, gadaliśmy, jedliśmy, on uczył mnie nowych ciosów, a ja używania jego wyczarowanych kości jako miecza lub tym podobnych rzeczy. Poznałam go lepiej, a on poznał mnie.
Dziś było podobnie, problem w tym ze zbliżała się już godzina 22, a Sans opił się musztardom, nie wiem nawet jak to możliwe żeby się tym opić, może jego dusza ma większą wrażliwość na to coś... Szkielet oparł głowę na moim ramieniu, spojrzałam na niego.
-Mogę dziś zostać tutaj?-zapytał. Poczerwieniałam lekko i delikatnie się uśmiechnęłam.
-Papyrus znowu ma zły humor?-zapytałam głaszcząc go po lewym policzku, lewą ręką przełożoną przez jego szyję. Zaśmiał się i popatrzył na mnie, miał lekkie czerwone rumieńce od upicia, patrzył na mnie swoimi normalnymi, białymi, tęczówkami.
-A on kiedyś miał dobry humor?-zaśmiał się. Popatrzyłam na niego z lekką pobłażliwością. Nie ważne co nawet on dalej jest Sansem...Dalej głaskałam go po policzku, lubił to i pozwalał mi na to, on nie za bardzo wiedział co to znaczy "związek" więc tak jak ja miał dużą tolerancje na takie zachowania, ja nie że nie byłam w związku, ale po prostu tak mam.
-Nie wiem... Nie dałeś mi go poznać, a poza tym, jasne możesz przenocować.-lekko go przyciągnęłam, szkielet położył głowę na moich kolanach. Oglądaliśmy jakiś horror, on zasnął po godzinie, za pomocą magi przeniosłam go na łóżko w pokoju gościnnym. Potem poszłam się umyć, właśnie zakręciłam kurki i już zdjęłam bluzę, aż ktoś zapukał do drzwi. Zdziwiona poszłam i otworzyłam. Stał tam Papyrus, kurde nie wiem czy to przez fakt iż jestem tu tak dług, czy przez to ciało, czy przez to że on był cholernie pociągający w takiej postawie, ledwo powstrzymałam się od rumieńców i pisku.
-Witaj...-powiedział zirytowanym tonem.- Czy widziałaś Sansa?-spytał.
-Tak, śpi dziś u mnie.-powiedziałam prawie warcząc, nie lubiłam go, o ile inne wersje Papyego są fajne, ale on ma tylko fajny wygląd, dupek jeden...
-Słucham?! U ciebie?! To nie przyzwoite! Natychmiast zabieram go do dom...-zaczął wrzeszczeć.
-Posłuchaj mnie, dziwolągu który uciekł z sali biologicznej, nie mam ochoty, ani pieprzonego obowiązku wpuszczać cię do mojego domu, Sans upił się musztardom i jak go ruszysz to się zrzyga i o ile nie chcesz sprzątać po nim to wróć rano!- warknęłam.
-Posłuchaj...-zawarczał nachylając się nade mną tak że nasze tarze nie tylko były na równej wysokości to do tego dzieliły je ledwie centymetry.- Albo mój brat wróci dziś, albo przyniosę tu jego rzeczy, zawarczał.
-Proszę bardzo, przynieś je szybko bo idę się myć.- warknęłam. Nie mogłam uwierzyć, ale Papyrus po chwili był z rzeczami Sansa. Kiedy wyszedł upadłam na kolana i zatkałam pyszczek ręką. Nie mogłam uwierzyć że do tego doprowadziłam do tego że Sans nie będzie mógł wrócić do brata. Dla uspokojenia umyłam się, ubrałam w piżamę i poszłam do Sansa. Weszłam powoli do pokoju gościnnego. Sans siedział na łóżku, patrzył w okno. Podeszłam do niego i usiadłam obok, wzięłam jedną z wielkich poduszek i ją przytuliłam.
-Przepraszam... Puki mu nie przejdzie zostań tutaj...-szepnęłam.- Proszę nie idź-spojrzałam na niego prawie z płaczem. Uśmiechnął się, i zrobił miejsce na łóżku obok siebie, położyłam się obok, raz tak spaliśmy, szkielet nadal był podpity.
-Jesteś śliczna... I miła... Dzięki że mogę tu zostać... Możesz dziś w nocy zostać?-zapytał.- Proszę.- nie słyszałam nigdy żeby o coś prosił, pokiwałam głową, Sans przyciągnął mnie do siebie i przytulił, po raz pierwszy, w moje czułe nozdrza uderzył zapach... czegoś słodkiego, kwiatowego..? Nie wiem, ale był to miły zapach, zarumieniłam się i wtuliłam, zanim się zorientowałam już spałam wtulona w przyjaciela, coś czuje że zrobi się z tego niezły burdel...
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
UFSans:COŚ TY OD******?!
Shut the fuck up!!!!!1*czerwona*
Macie zdjęcia!
Papyrus z Underfell
A tu kolejna Lili:
 
Jest w piżamie i ściska tą poduszkę


1 komentarz:

  1. Booooziu co tu sie porobiło!? Jakieś dziwne romanse ale to nawet słodkie!!! BAAAARDZO SŁODKIE~^^ i Co sie Sans kłóci że nie jest słodki misio jak jest^^*chowa sie do schronu* Tylko co teraz jak sie z braciskiem pokłócił to już ć zawsze bedzie u Lili mieszkał? To ten kiedy sie ta "przyjaźń" stanie poważniejsza i kiedy ślub XD, czekam na next^^

    OdpowiedzUsuń