poniedziałek, 28 marca 2016

Back to Undertale 6

-Nie zgadzam się!- krzyknął Sans trzymając swojego Papyrusa.- Jeszcze coś mu zrobisz!- warknął na UF!Papyrusa* któy szarpał swój biedny oryginał z drugiej strony niż oryginał jego braciszka. Wszyscy patrzyliśmy na to znad ziemniaków, łopatki oraz marchewki z groszkiem. Frisk1 śmiała sie ze swojego małego szkielecika, ta z UF załamana jadła rozdłubane mięso, a ta z US olewała to i karmiła to Papyrusa to Sansa od siebie, a potem oni ją. Spojrzałam na właściciela czarnej bluzy. Rano obudziłam się u siebie, już nie byłam przykrywa bluzą szkielecika, ale nadal czułam jego zapach... Dobra wracając do teraźniejszości.
-Szefie...- zaczęła moja dzisiejsza poduszka.- Po kiego wafla nam on?- pokazał widelcem na oryginał swego brata, a potem zjadł kawałek mięsa będący na sztućcu.
-Król kazał mi iść na to całe przyjęcie... Ty też idziesz... A trzeba zabrać osobę towarzyszącą..- wyjaśnił mu brat warcząc.- Wole jego niż jakąś rozhisteryzowaną babę!
-Aha... Frisk pójdziesz ze mną?- zwrócił się UF!Sans do Frisk od siebie.
-Jasne.- uśmiechnęła się, a jego brat zrozumiał że mógł ją od razu poprosić. Cóż twoja strata, skończyłam jeść i zebrałam talerze, ja jadłam najwolniej... Poszłam do kuchni i zaczęłam zmywać. Słyszałam jakieś podniesione głosy, ale nie słyszałam wyraźnie słów. Po chwili do kuchni wszedł UF!Papyrus, odchrząknął i spojrzał na mnie, wziął głęboki oddech i powiedział.
-Aiko... Poszłabyś ze mną na bal?-zapytał. Zbaraniałam, wełna wylazła mi uszami, a w głowie jebło mi gitarą i zaśpiewało "jak cudnie kotem być".
-S...słucham..? Zapraszasz mnie... Na randkę..?- wykrztusiłam w końcu z siebie.
Nienawidzę swojego życia... Kiedy już skończył tłumaczyć że randką by tego nie nazwał, ale jeśli tak się łatwiej zgodzę to tak to randka, ja miałam go po pierwsze opieprzyć, a potem odmówić, ale kiedy zauważyła błagalne wręcz spojrzenia każdej innej osoby zza wysokiego, o wiele wyższego ode mnie, szkieleta nie mogłam się nie zgodzić... Ale na złość powiedziałam ze to randka, niech się chociaż zachowuje... Teraz Asriel i Frisk z US pomagają mi się ubrać, a raczej wybrać sukienkę...  Siedziałam i czesałam włosy. W końcu ubrana w ciemno czerwoną sukienkę poszłam razem z UF!Frisk na dół. Szkielety już czekały. Ppayrus miał na sobie eleganckie jasne spodnie i jakąż marynarkę czy coś.. Sans natomiast założył garnitur bez marynarki i miał na sobie bluzę, pewnie będą musieli to zdjąć. Założyłam jakieś szpilki żeby nie było ze jestem aż takim liliputem, ale przy nim to bym musiała mieć jakieś 25 centymetrowe a i tak byłabym za niska. Wyglądałam przy nim jak małe dziecko... Ale to geny od strony matki.. A on miał jakieś 2 i pół metra**... Cóż... Podeszłam do niego, powiedział że wyglądam okej, cóż od niego to jak największy komplement. Poszliśmy spokojnie, znanymi "skrótami"*** naszych kochanych kościotrupów...
Wiedziałam że powinnam był go posłać do diabła.. Podpierałam ścianę bo jakieś kobiety, ważne dla królestwa, koniecznie musiały z nim zatańczyć. Stałam spokojnie i piłam poncz... Na szczęście ten który był na bazie alkoholu był czerwony, a normalny pomarańczowy... Frisk i Sans tańczyli lub z kimś rozmawiali. Ja miałam kilka "propozycji" tańca, ale nie miałam zamiaru tańczyć z kimś pijanym... Nagle podszedł do mnie pies... Miał długie uszy, ubrany był w garnitur,  najpewniej był członkiem straży królewskiej.
-Hej maleńka- powiedział, łał nowość nie jest zapity w 3 gwoździe...- Jesteś tu z Papyrusem? Eh... Nasz zakichany szef ma zawsze to co najlepsze... A mimo to tańczy z innymi.- zaśmiał się.- Nienawidzę tego ćwoka...-warknął. Kurde w mordę jeża i nietoperza! Nie że jakoś uwielbiam UF!Pappyego, no ale bez rodzynka! Nie jest takim dupkiem, spojrzałam na zwierze z miną mordercy.- Łał~ Piękna jesteś jak się wnerwiasz.- mruknął.
-Posłuchaj arogancki pchlarzu.-syknęłam.- Ten "ćwok" jest jakieś 500 razy lepszy od ciebie nie tylko siłą bo to ile jest silniejszy to twój móżdżek ameby nie ogarnie, ale jego charakter może jest trudny, jednak jak się go pozna dobrze się wie jaki jest... Więc bądź tak miły i wykaż trochę albo jebanego taktu, albo pieprzonego szacunku do kogoś kto jest od ciebie 1000 lepszy i więcej wart.- patrzyłam ostro na psa. Był w szoku, no cóż nie zawsze jakaś tyczka mu mówi jak, co gdzie, dlaczego i w jakim kolorze. Chyba mu się to nie spodobało...
-Ty mała suko-warknął a w jego ręce pojawił się topór, nie wiem czemu, ale nie bałam się... Nie bałam się ani trochę.- Skoro go wolisz... Po śmierci możesz stać się pieprzonym kościotrupem.- zamachnął się, lecz nie uderzył w żadną część mojego ciała... A w miecz z kości... Okej... No nie tylko w miecz bo w białe i czerwone kości. Papyrus podszedł do mnie położył prawą dłoń na moim prawym ramieniu i przyciągnął mnie w swoją stronę. Kiedy był z tymi kobietami zdjął tą marynarkopodobną rzecz. 3 pierwsze guziki jego koszuli były rozpięte tak że pokazywały jego żebra, kurde jak szkielet może być taki seksowyny..? Czy ja jestem nekrofilem? A dobra, może kiedyś wleze do gry, albo mangi, albo aniem Shaman king to się zakumpluję z Faustem i moze nauczę się od niego jak ożywić takiego Sans za pomocą tego  foryoku, i skopię dupy tym wyfiokowanym lalą z mojej szkoły. Taka pozytywna palma odciągnęła mnie od rzeczywistości, ale kokosik spadł z drzewka, jebnął w mą pustą makówkę.
-No, no, no...-zaśmiał się kundel.- Jaki dżentelmen... Przypomniałeś sobie o partnerce. Ale z ciebie dupek szefuńciu...- wnerwiłam się.
-Papyrusie...- powiedziałam. Obaj na mnie spojrzeli.- Jak bym mu tak przypieprzyła w tą mordę zdążyłby mnie zabić zanim bym zrobiła unik?- spytałam z zaciekawioną miną.
-Najpewniej tak różo- zaczerwieniłam się, mówił tak do mnie już 3, czemu tak do mnie mówi? A z resztą w poważaniu z tym teraz.- Ale nie zrobi tego bo ja tu jestem...- objaśnił.
-A to super- uśmiechnęłam się i przywaliłam pieskowi lewego sierpowego w mordę, a Papyrus ponownie mnie do siebie przyciągnął. Wtedy po raz pierwszy zobaczyłam jak potwór prawie umiera... Papyrus nie chciał chyba pokazywać mi śmierci psa... Nikt nie zwracał uwagi, kościotrup upewnił się że wszystko okej i dał mi jakieś przekąski, za nim zauważyłam gromadkę typowych fangirl'ów. Spojrzałam w taflę ponczu, przy mnie wyglądały pięknie... Napiłam się i spojrzałam na niego, nie wiem jakim cudem, ale napój dodał mi odwagi, pewnie dla tego ze to był wymieszany zwykły pacz z tym alkoholowym...
-Papyrus... Dziękuję że mnie obroniłeś- kultura musi być, a poza tym nie musiał tego robić... Może nie jest takim dupkiem za jakiego go miałam...- Ale wiem ze zaprosiłeś mnie tu tylko dla tego że nie miałeś nikogo innego pod ręką, albo inne ci odmówiły... Dobra idziemy z prawdziwą, pierwszą wersją- poprawiłam się przypominając sobie o tłumku który go oblegał przed 15 minutami...- Idź już do nich... Czekają..- kiwnęłam głową na tłumek fangirl'ów. Wysoki szkielet patrzył na mnie i po chwili po prostu... Zaczął się śmiać, zasłonił dłonią szczękę starając się to ukryć. Wyglądał no cóż... Idealnie... Wszystko mu pasowało, nawet ten drink w drugiej ręce.
-Szczerze... Chciałem cię zaprosić wcześniej... Nie zrozum mnie źle mam bardzo wysokie wymagania co do kobiet z którymi się umawiam. Ale chciałbym się z tobą zaprzyjaźnić... Mieszkanie z tymi mięczakami przez 2 lata lekko mnie zmiękczyło w pewnych sprawach... Zaprosiłem ciebie i nie powinienem cię zostawiać samej.- westchnął.- Nie przeproszę... Ale w ramach podziękowań że się zgodziłaś przyjść...- zabrał moją szklankę i razem ze swoją położył ją na blacie, lekko się ukłonił i podłam mi kościstą dłoń.- Zechcesz zaszczycić mnie tańcem?- widziałam wnerwienie w oczach wszystkich kobiet, ale olałam to, podałam mu dłoń. Poszedł ze mną na środek sali. Wszyscy patrzyli na nas... Szkielet stanął za moimi plecami łapiąc moje ręce, muzyka powoli rozbrzmiała, znałam ją było to Waterfall Soundtrack z gry. Tańczyliśmy powoli ja plecami do niego, a potem wypuścił jedną z moich dłoni i zamieniło się to w coś ale walc pomieszanego z baletem... Pary zaczęły tańczyć wokół nas, a potem się skończyło tym że Papyrus uklęknął na jedno, a ja usiadłam tak jak w ojczystym kraju, na kolanach, tak ze sukienka stworzyła wokół mnie kółko. Oddychałam szybko, tak jak mój partner. Po chwili rozległa się kolejna melodia, nieznana dla mojego ucha, ale była śliczna, większość gości wróciła do tańca.... Szybki, ale dość klasyczny... Papyrus pomógł mi wstać i ponownie zatańczyliśmy, okazuje się że jednak te lekcje dawane mi przez braci i siostrę się opłaciły bo umiałam chociaż tyle.
Po skończeniu balu ja i Papyrus wyszliśmy jako ostatni. Sans i Frisk musieli wyjść koło 22:30 bo dziewczynka ma szkołę, a Sans nie jest do końca ważnym członkiem straży więc on ma to w nosie... Ponieważ moim partnerem był przywódca straży królewskiej musiał zostać do końca czyli do godziny no cóż... 3 w nocy, co prawda pozwolił, a właściwie bardziej zaproponował żebym poszła do domu z Sansem i Frisk i miałam tak zrobić, ale widząc jak zaniepokojony patrzy w stronę kobiet  które tylko czekają aż odejdę stwierdziłam że mogę zostać... No co? Żarcie całkiem dobre za darmo, znalazłam parę fajnych osób takich jak blokky z UF**** który tutaj był raczej niemiły, ale dało się z nim pogadać, dał mi nawet swoją płytę i zatańczył ze mną raz... Spotkałam tez tutejszą Undyne i Alpchys też zatańczyłyśmy we 3 jak był szybszy kawałek, wtedy nawet Blokky, Metatton, który ciągle był koło kuzyna i potem zatańczył ze mną a Papyrus z jego kuzynem, no i Papyrus, było to duże kółko... W połowie kawałka nawet sam Asgor(król) i Toriel(królowa) z nami zatańczyli, potem osobno ze mną*****. Chyba mnie nawet polubili... Kiedy się żegnaliśmy wymieniłam się z nimi numerami telefonów. Papyrus i ja szliśmy powoli, nie śpieszyło nam się... Mogliśmy pospać dłużej bo zrobiłam śniadanie na jutro, obiad z resztą też.
-Dziękuję że poszłaś tam ze mną...- powiedział kiedy byliśmy przy teleporcie do oryginalnej gry.
-Nie ma za co! Świetnie się bawiłam!- popatrzył na mnie, uśmiechnęłam się na potwierdzenie. Mieliśmy już przejść kiedy te pieprzone szpilki stwierdziły nope, złam se nogę małpo i się prawie wywaliłam...Prawie.. Papyrus trzymał moją lewą rękę swoją prawą, a moja prawa ręka spoczywała na jego klatce piersiowej... no klatce piersiowej jak by ją miał... patrzyłam na niego, a on na mnie. przymrużył oczodoły, powoli przybliżył swoją czaszkę do mojej twarzy i pocałował mnie******.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
*Tak skróty pisze się z wykrzyknikiem... Do teraz zapominałam...
**Moja postać ma( w zależności od moich potrzeb) 150 cm do 160cm. NP. 156, albo 152.
*** Każdy Sans poza tym z US, US!Papyrus i UF!Papyrus umieją się teleportować, ale wszyscy w grze uważają że oni po prostu mają jakieś nieznane nikomu skróty.
****Napstablok to kuzyn metattona. Spotykamy go w ruinach a potem w waterfalls, ratuje on nas przed kukiełką w ścieżce pacyfisty. Ogólnie jest słodki i nieśmiały :3
*****Tu odnośnie Toriel i Asgora... Ja wiem że oni w grze już nie byli małżeństwem, ale konkretny powód nie jest ukazany w UF... W UT jest to fakt że król chciał zabić 7 dzieci... Ale w UF nie ma powiedzianego więc... w moim opku Toriel i Asgor z UF są znowu razem.
******Wiem że szkielet teoretycznie nie może się całować, ale znalazłam kilka gdzie może więc... KIJ WAM W OKO MOJE OPOWIADANIE MOJE TEORIE!
Jestem nieźle wnerwiona... Rozdział pojawiłby się wczoraj, ale pewne zdjęcie mi to uniemożliwiało... W końcu się wnerwiłam... Dam wam w nagrodę 2 i wiem jak one wyglądają ale serio się napracowałam;-;
Podczas tańca

Tuż po pocałunku.

1 komentarz:

  1. Dlaczego miałabym sie gniewać? Ten paring tez jest fajny^^ coś czuje ze tu sie kroji ciekawa historia miłosną juz nie tylko z klonami ale nawet z braćmi Heh... Tylko ze ja nie jestem wstanie o tym myśleć bo jak wczoraj szukałam jakiś fanartów z tego to znalazłam cos z Sansem i Frisk co mi wypaliło oczy... Przepraszam... Ale dlatego twoje śliczne zdjątka są miłą odmianą... Jestem taka dumna że ci wyszedł ten fan art z tańca bo mi marudzilaś a wyszło super^^ ja tam czekam na next^^

    OdpowiedzUsuń