sobota, 9 stycznia 2016

Shaman King Miki Rozdział 7

"Kiedy świat nam daje wyraźnie do zrozumienia ze ma wobec nas plany, my to i tak ignorujemy, a potem żałujemy.... jesteśmy dziwnymi istotami, prawda?"

Dojście do siebie zajęło mi co najmniej 10 minut, a opanowanie się by nie być fangirl'em niczym jakaś nastolatka na widok top pudel jeszcze więcej, aż dziw że nie wyjęłam aparatu i nie pobawiłam się w paparazzi. Nie mniej stałam jak totalny debil.... Natomiast chłopak rozejrzał się i zauważył mój dzwonek wyroczni.
-Chwila mam walczyć z dziewczyną? Sędziowie oberwą za niedocenianie mnie- warknął.(W Japonii imię Miki jest i męskie i żeńskie, ale częściej nazywa się nimi chłopców. Dla ciekawostki dodam że ojciec Yoha ma właśnie tak na imię, ale kiedy Hao go pokonał zmienił prawie wszystko w tym i imię na Mikichisa), No i mnie uraził.... Skurczybyk zakichany! Co to ma znaczyć że jak z dziewczyną to od razu niedocenianie?! Ścisnęłam rękę na breloku, co zbyt mądre nie było bo mi się ostrze wbiło, przebiło skórę, a moja krew tworzyła mini wodospad, ale w tym momencie mam to gdzieś. Dzwonki zadzwoniły, chłopak zsiadł z konia i zrzucił wielki jak drzewo płaszcz, widać ze o jakieś 10 razy za duży.... Dzwonek wszem i wobec ogłosił ze możemy zacząć się naparzać. Chłopak utworzył kontrolę ducha wsadzając wielką jak stodoła dusze chińskiego generała, jak usłyszałam chyba nazywał się Bason, do Guan Dao. Z moimi malutkimi, chudziutkimi duszyczkami poczułam się jak sierota, ale jak to mówią, a przynajmniej tak słyszałam od jakiegoś chłopaka który wyszedł z koedukacyjnej łazienki z dziewczyną umierającą ze śmiechu, rozmiar nie jest tak istotny... Z biegiem lat rozumiem o co w tym chodziło... Wracając na właściwy tor, bo jak zacznę o takich sprawach gadać to za miesiąc się walka nie zacznie, ja również utworzyłam kontrolę.
-Damy mają pierwszeństwo- powiedział kłaniając się lekko mając na twarzy cyniczny uśmieszek... Przez chwilkę zastanawiałam się czy się na niego nie rzucić i nie bawić w fangirl'a, czy może jednak zaatakować... Po chwili zastanowienia wybrałam opcje numer dwa i zaatakowałam. Chłopak jednak zrobił unik i chciał mnie zaatakować w plecy, miał do tego dobrą okazję bo ostrze miałam wbite w ziemię, ale tu się objawiają zalety bycia niską i małą, skuliłam nogi i kopnęłam go w tors. Odleciał do tyłu, a ja wykorzystałam to żeby wyrwać ostrze z ziemi i zmienić jego budowę, teraz ostrze było jedynie po jednym końcu broni.
-Nadal masz zamiar traktować mnie jak słabeusza?-zapytałam opierając się na broni.
-Ty mała...- warknął. Potem oboje atakowaliśmy jak debile, po jakiś 10 minutach moje foryoku zleciało o połowę, miałam coś koło 2410, ale chłopak na początku miał jakieś 3000, wiec teraz ma koło 1400...- Dość tego...-warknął. Zdziwiło mnie to, zwłaszcza zdziwił mnie fakt iż zamierza użyć całego foryoku jakie mu zostało, no pięknie... Wsiadł z powrotem na konia i utworzył na nim kontrolę, ludzie nie chce atakować konika. Jeszcze mnie jakiś zielony nakryje i green pice mnie prześladować będzie....
-Masz zamiar zaatakować mnie biednym zwierzęciem?- zapytałam patrząc na to.
-A co? Pani Eko? Wybacz, ale mnie to nie obchodzi!-warknął. Cham jeden..... Chwyciłam pewniej kosę.
-Uderz spokojnie, ze skupieniem, tak żeby odeprzeć, ale nie zrobić krzywdy- szepnęłam do ducha znajdującego się w kosie.  Zaczęłam biec, podskoczyłam i... wylądowałam po drugiej stronie , a chłopak razem z... szczerze to to jest bydle a nie koń, 2 razy większe od normalnego... Dobra, spojrzałam na dzwonek, wygrałam. Uśmiechnęłam się i popatrzyłam na chłopaka, emanował złowrogą aurę, z wielką kroplą zakłopotania zaczęłam się wycofywać...aż w końcu zwiałam... No co? Wy wiecie jakie on ma mięśnie?! Przesz jednym pacnięciem mnie zabije!
***
Jako że było czym się cieszyć wlazłam do cukierni i kupiłam tort, a potem do sklepu i jakieś podróby piccolo, cole i tym podobne. Nawet nie patrzyłam ile wydałam, ale dość mało. Jk można było przewidzieć wpakowali się do nas sąsiedzi, ale nie przeszkadzało nam to. Maja cały czas patrzyła na Horo, ten ją olewał, a Pilika prawie go dusiła ze jest ślepym idiotom i narzekała że czemu ma tak mało spostrzegawczego brata. Ja natomiast co chwila myślałam o tym chłopaku. Uśmiechnęłam się w końcu do siebie i zaczęłam bawić z innymi, no cóż... Los zadecyduje co dalej.

1 komentarz:

  1. Fajny rozdział tylko krótki;-; bardzo... Fajny opis walki, musiało ci sie cieżko walczyć ze względu na urodę przeciwnika XD za rozpraszanie wyglądem powinny być punkty karne XD
    Ren:Mnie sie tam mój opis podobał:3
    Taaaaaa nie dziwie sie...
    Horo:Maja Przytul;-;*wyciąga rączki* Dlaczego ja jestem taki ślepy!?
    Piliką:Nie tylko ty sie nad tym zastanawiasz....
    Taaaa.... Tak czy inaczej fajna notka i czekam na next^^

    OdpowiedzUsuń