niedziela, 31 stycznia 2016

Opowieść Emili

Wiecie jak to zawsze ma człowiek w życiu? Znaczy... Nie każdy jest taki sam, jest wiele grup osób które mają różne zainteresowania. Muzycy, artyści, aktorzy, sportowcy, emo, panki i wiele innych, których nie chce mi się zbytnio opisywać. Największą zbieraniną takich osób jest szkoła. Dorośli już się dzielą na mniejszą ilość osób, ale ja osobiście mam to w poważaniu. Gimnazjum, liceum i studia to trudne zadania, zwłaszcza dla takiego outsidera jak ja... Taka przykładowa Emili co to najpierw z brązu przefarbowała się na blond, potem biel, a teraz na fiolet. Oczy zostawiłam w spokoju, bo zniszczyć ich nie chcę i pozwoliłam tym, kolorem podobnymi do czekolady, tęczówką patrzeć na świat bez pomocy soczewek. Cała zabawna sytuacja mojej egzystencji jest taka że jestem oschłą dziewczyną, która nie ufa byle komu.
Szkoła do której chodzę jest blisko mojego domu. Jest to liceum zajmujące się kilkoma działami. Informatyką, Modą, Elektroniką, Ekonomią i jeszcze jakimś, ale interesuje mnie on tyle co pogoda w Tybecie. Ja jestem na wydziale informatycznym, radze sobie w miarę , od trój do piątek. Ludzie z mojej klasy nazywają mnie Makara, a przyjaciele Miki, choć tych drugich jest znacznie mniej.
Moje zainteresowania ograniczają się do przesiadywania we wszelkich bibliotekach i sklepach papierniczych. Słuchania muzyki, rysowania, czytania i gotowania.
Mój tata jest szefem małej sieci restauracji, pomimo to ludzie często tam przychodzą. Matka natomiast zajmuje się pisaniem książek, a w pomiędzy czasie prowadzi niewielką kawiarnio-księgarnio-bibliotekę. Czasem obojgu pomagam, zawsze to jakaś premia do kieszonkowego.
Jak widać jestem raczej zwyczajną dziewczyną, wiodącą zwyczajne, nudne życie. Więc po prostu zacznę biadolić o prawdziwym powodzie dla którego piszę.
Słońce jak zawsze w czerwcu grzało całą okolicę. Dla uczniów, takich jak moja skromna osoba, zbliżały się wakacje. Oznaczały one dla mnie wyjazd na całe dwa miesiące do Tokio. Rodzice umówili się ze mną że jeśli będę mieć średnią od cztery i pół w górę to razem z moją adoptowaną siostrą pojadę do kuzynki mieszkającej właśnie w stolicy Japonii. Ponieważ się postarałam, a przede wszystkim uwzięłam udało mi się, dla tego też przydało się oszczędzać wszystko co się dostało na imieniny, urodziny i jakieś święta.
Ku zaskoczeniu samej siebie nie rozwaliłam tego narzędzia diabła znanego lepiej jako budzik. Ziewnęłam przeciągając się z chrupnięciem kości grzbietowej. Kalendarz oznajmiał że do końca moich udręk w tym przytułku dla niepełnosprawnych umysłowo pozostały jedynie dwa dni. Dwudziesty czwarty czerwca to wtorek, zakończenie mam w czwartek, a samolot w piątek. Uśmiechnęłam się ukazując fioletowej ścianie z zielonymi malunkami ,wykonanymi przez moją osóbkę, idealnie białe zęby. Dźwignęłam swoje pięćdziesiąt sześć kilo z łóżka i poszłam się szybko umyć. Zajęło mi to jakieś pięć minut, potem wróciłam do pokoju i wyjęłam z szafki długą, szarą bluzkę, inna sprawa że ja mam ledwo metr sześćdziesiąt osiem więc wiele rzeczy jest na mnie za dużych. Westchnęłam i złapałam luźną parę czarnych jeansów, cienką, ciemnofioletową kamizelkę, równie długą co bluzka, oraz czapkę w tym samym kolorze co nakrycie na bluzkę. Ubrałam się, chwyciłam torbę do której było przypięte kilkanaście pinów z "Shaman King", "Vocaloidów" i paru innych anime które uwielbiam, były też tam piny z wersjami anime bohaterów takich książek jak Harry Potter i inne z działu fantastyki. Zeszłam na dół i położyłam zastępstwo plecaka szkolnego na szafce w przed pokoju. Tata już smażył naleśniki, a mama pakowała kanapki zrobione nam do anonimowych więzień.
-Jak zwykle jesteś blada...-westchnęła kobieta. Moja matka była wysoką i szczupłą kobietą o niebieskich oczach w których zawsze można było znaleźć przyjacielskość i zrozumienie. Farba zakrywała fakt że to po niej odziedziczyłam te niesforne włosy.
-Kochanie daj jej spokój, naje się stresu w tej swojej szkole.- Ojciec jak zawsze stanął w mojej obronie. Też był blady, po nim to mam, tak samo jak te brązowe oczy, niestety moje nie posiadają takiego błysku zaangażowanie we wszystko za co zabierze się ich właściciel. Niesforne włosy mojego taty często przykrywały te dobrze mi znane oczy.
-A ty jej nie broń, to może być oznaka choroby- matka jak to matka. Zawsze się martwi. Tak sobie dogryzając skończyli prace i podali mi rację żywnościową. Ze smakiem i zadowoleniem zjadłam gorące naleśniki, a potem schowałam kanapki do torby.
-Twoja siostra nie idzie do szkoły, więc już wychodź. Nie wiem po co oni wam po prostu nie powiedzą żebyście siedzieli już w domach...- marudziła brązowowłosa kobieta. Zaśmiałam się lekko i ruszyłam do szkoły wcześniej zakładając glany. Tą drogę znam na pamieć, więc szybko , wymijając tłumy, dotarłam do szkoły. Przechodząc przez bramę zauważyłam klasowe popychadło, nazywał się Jack. Miał ciemnofioletowe włosy do ramion i ciemne, brązowe oczy. Zawsze ubierał jeansy w ciemnych kolorach, górą stroju były albo koszule, albo koszulki. Zawsze zastanawiało mnie czemu daje się tak poniewierać bo widać ze ma dużo siły, oraz że dużo ćwiczy. Drugą stroną medalu jest jednak fakt że nikt nie może się z nim dogadać... Znaczy nikt z klasy, bo teraz właśnie z kimś gada. Sylwetka pozwoliła mi się dowiedzieć że jest to dziewczyna, miała na sobie leginsy i za dużą bluzę z kapturem, który założyła na głowę. Stanęłam na chwilę i patrzyłam na to, nie że coś że niby... Kogo ja okłamuje? Kiedyś ja i Jack byliśmy przyjaciółmi, ale od kiedy się przeniósł do innej szkoły w 4 klasie podstawówki zmienił się. Jest bardziej tajemniczy i zamknięty w sobie, nie ufa nikomu, parę razy próbowałam się do niego zbliżyć, ale on mnie odrzucał, co bardzo mnie raniło.  W końcu mnie zauważył i nasze spojrzenia zetknęły się na chwilkę. Patrzyłam tak, aż w końcu zacisnęłam ręce w pieści i weszłam do tego więzienia. Jednak przed tym zobaczyłam w jego rękach jakąś księgę.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Hej witam wszystkich serdecznie^^ Pierwszy rozdział wyszedł trochę długi, następne pewnie będą krótsze... Ale mam nadzieje że jest dość ciekawy. Dziękuję za przeczytanie

1 komentarz:

  1. Fajny rozdział^^ miły lekki i taki rodzinnyXD też nie lubie szkoły... Bardzo ;-; baaaardzo! Jak ja ją rozumiem! Na szczeście mam ferie XD i też waże 56 kg wiesz? Heh...
    A co to za typek-emo? Hym? Dlaczego sie przestał kumplowac i co to za księga O.o?
    A czy tą kuzynką w Japoni jest Anna XD? Tak czy inaczej czekam na next i wcale mi nie przeszkadza że rozdział taki długi inne też mogą takie byc^^

    OdpowiedzUsuń