poniedziałek, 18 stycznia 2016

Shaman King Miki Rozdział 11

"Kiedy spotykasz starych przyjaciół czujesz się jak byś odzyskał cenne wspomnienie ,które już nigdy nie przeminie"

Niedługo po tym wszystkim w pewien piękny, piątkowy poranek dzwonki zrobiły na m pobudkę. Większość osób, a na pewno ja, wywaliło dzwonek przez drzwi. Po chwili jednak wstałam z piękną szopą na łbie. Warknęłam, prychnęłam i złapałam za dzwonek. Okazało się ze on nam od wczoraj to oznajmia, dziwne, a może jednak moje słuchawki są głośne... Inna sprawa ze to podziałało jak "drzemka" budzika w telefonie. Po chwili, po naciśnięciu wszystkich guzików jakie tam były, poszłam się umyć, uczesać i ubrać. Maja jadła już śniadanie, a Gumi latała po domu i dopakowywała torbę bez dna. Nie ma to jak mieć ducha czarownicy za stróża, tak, mój stróż rzucił na nasze torby podróżne zaklęcie zwiększająco-zmniejszające że się tak wyrażę, na serio to to się nazywa szukejo-kuszukolu, ale cholera wie co to oznacza. No cóż, po skończonym posiłku upewniłyśmy się że każda ma wszystko co potrzebuje, zamknęłyśmy dom, zapieczętowałyśmy by nas nie okradli i poszliśmy do chłopaków. Wcześniej się z nimi tak umówiłyśmy, o której? Dokładnie 49 minut temu, ale walić to. Stanęłyśmy żeby na nich zaczekać, a potem ruszyliśmy na lotnisko. Oczywiście w autobusie ich ochrzaniłyśmy bo się spóźnili. Kiedy już dotarłyśmy na miejsce musiałyśmy chwilkę zostać w autobusie bo portfel Majki zniknął. Okazało się że jakiś facet go "przypadkiem" zauważył na podłodze, i tak miał z 17 innymi portfelikami.... My powiedziałyśmy że nam się spieszy i szybko wysiadłyśmy, nielubimy takich zamieszań . Spokojnym krokiem poszłyśmy na lotnisko, rozmawiałyśmy po drodze że jak będziemy w jakimś mieście to musimy kupić pamiątki, a tu taka "miła" niespodzianka. Hao, długowłosy brunet o czarnych jak węgiel oczach, ucinał sobie "milusieńką" pogawędkę.
-Zaprzyjaźniają się- ucieszyła się Gumi. I wtedy Hao walnął Horo. Maja najeżyła się jak kot i szybko pobiegła do chłopaka.
-I się zaczyna, stawiam opakowanie żelków że go opieprzy- powiedziałam.
-Przyjmuje zakład i dodaję cole i czekoladę.- zaczęła zielonooka.
-Przyjmuję.- uśmiechnęłam się. Podeszłyśmy i zobaczyłyśmy jak Hao patrzy z minką "no przepraszam no", swoją drogą ten chłopak jest słodziutki, a jednocześnie przystojny i cholernie seksowny...(Osobiście mam zamiar napisać skargę na autora że zrobił mi krzywdę psychiczną bo jak ja mam normalnie żyć jak widziałam tylu przystojniaków? Przyłącza się ktoś? Gumi i Maja:MY!) Ludzie i weź tu z takim gadaj.... Ale ogółem to jest fajny i przyjazny.
-..A jak byś mu kręgosłup złamał?! Przysięgam zrób tak jeszcze raz a za siebie nie ręczę!- awanturowała się Majka.
-Wygrałam.- wyszczerzyłam się do siostry. Ta tylko westchnęła.
-Cześć!-krzyknęła do szatyna. Majka poszła sobie do Horo i zaczęła go wypytywać czy wszystko okej, ten oczywiście zgrywał twardziela i mówił ze o nic. Kłamał jak z nut, ale ciul.
-O Gumi! Miki! Wy też tutaj? Miło was widzieć.- uśmiechnął się.- Lecicie z nimi?-zapytał zdziwiony.
-Przesz bez nianiek oni se nie poradzą-westchnęłam.
-CO TO MIAŁO ZNACZYĆ?!- zapytali Horo, Ren i Ryo.
-Że zachowujecie się jak dzieci.- odpowiedziała za mnie Gumi i Majka w idealnej synchronizacji.
-Nawet ty?-zapytał się Horo, a po jego policzkach płynęły łzy.
-Taka prawda- odparła smutno, na co Horo się ofochał.
-Dobra dość, Hao won, a my już lecimy.-zarządziła Gumi. Hao ładnie się pożegnał, a obrażeni, w większości, chłopcy wsiedli do samolotu, my zrobiłyśmy to samo. I tak zaczęłą się nasza podróż.

1 komentarz:

  1. Fajny rozdział^^ rany też nie cierpię jak mnie dzwonek wyroczni budzi;-; to piszczenie jest straszne;-; ta sytułacja z Hao mnie zbiło z tropu, Hao chyba też^^ Chciałabym zobaczyć jego mine XD to musiałobyć genialne!
    Zeke:Phi!*focha się*
    Hao:A co jak to byłem ja?
    Zeke:Jasne...
    Horo:Umiem sie sam bronić!
    Zeke:Chyba sobie śnisz!
    Horo:Sam se śnisz
    Ren:Obydwu was rozłożył na łopatki
    *zaczyna ją sie bić*
    Eeeeee.... A ja czekam na next✌

    OdpowiedzUsuń