czwartek, 7 stycznia 2016

Shaman King Miki Rozdział 6

"Nie ma czegoś takiego jak 'miłość od pierwszego wejrzenia' jest tylko zauroczenie, a potem już tylko upadasz na samo dno oceanu głupoty, zwanego też miłością"

Anna od jakiś kilkunastu dni patrzyła na mnie zdziwiona, zaciekawiona i wręcz.... wnerwiona. Yoh już miał pierwszą walkę z Horo i wygrał, następną miał mieć dziś, ja też, ale to była moja ostatnia, Gumi już przeszła dalej, a Ryo pewnego dnia po prostu zniknął. No i biedny Manta musiał zastępować go w kuchni i obowiązkach domowych, Yoh był zmuszany do treningów więc ja albo Gumi czasem pomagałyśmy mu w czymś. Dziś też był taki dzień, poszłam im do sklepu bo kończył im się ryż i kotlety sojowe, dałam mu rybę i ryż od nas i poszłam żeby uzupełnić i ich i nasze zapasy, przy tym zostawiłam biednego Mante znokautowanego jego własnym portfelem. Nie będzie mi wciskał kasy, niech se na witaminki wzrostu zaoszczędzi.... Zakupów zrobiłam tyle ze o matko, córko i wszyscy Świeci. W kasie zostawiłam ponad 5 tysięcy jenów*. Tym razem jednak musiałam kupić kilkanaście rzeczy na wyprawę więc.... No i moja kuzynka, Maja, która dziś już się zjawi poprosiła o małe zakupy. Wracając, było tego tak duże że musiałam przywołać jednego ducha, jestem mieszańcem szamańskim wiec... Dziewczyna dała mi małą laleczkę na breloku, wszczepiła tam swoje prawdziwe włosy więc spokojnie potrafiła stworzyć sobie ciało. Szłyśmy spokojnie, a ona powiedziała mi że zna Amidamaru od dawna, pomogła mu nawet uciec z piekła, zdziwiło mnie to Domi raczej nie jest typem pomagającym inny, lecz po chwili i to mi wyjaśniła, najzwyklej, najzwyczajniej się w nim zakochała i się tego nie wstydziła się tego. Opowiadała mi o wielu rzeczach, na serio było to ciekawe. Szłyśmy właśnie skrótem przez park gdy zauważyłyśmy dość ciekawe zjawisko, no nie takie ciekawe, ale intrygując, a mianowicie Majkę walczącą z jakimś chłopakiem, a niedaleko szedł Horo z Pilicą wracając ze swojej walki, zapewne wygranej bo oboje się strasznie cieszyli. Blondynka skończyła uderzenie w ciągu następnej sekundy tym samym wygrywając. Poszłam do niej, razem z moją towarzyszką, na nasz widok rzuciła się do przytulania. Chwile potem Doszło niebieskowłose rodzeństwo, na widok mojej kuzynki lekko zbaranieli, lecz Pilika rzuciła się ją przytulić.
-Maja! Też bierzesz udział w turnieju?!-zapytała śmiejąc się.
-Tak, właśnie się zakwalifikowałam. -oznajmiła dumnie, a potem jej wzrok padł na Horo. Pilika uśmiechnęła się kiedy tak na siebie patrzyli, a ja wiedziałam wszystko po jednym spojrzeniu na kuzynkę, ale czemu w nim? Dla wyjaśnienia znam Majkę za długo by nie wiedzieć co się dzieje, a teraz widzę ze lubi Horo, na serio lubi.... Podeszła do niego i...przywaliła mu z liścia.
-Aua! A to za co?!-zakwilił trzymając się za bolący policzek.
-Zastanów się!-krzyknęła.- Zniknąłeś bez słowa, bez pożegnania, bez niczego! Nie można się z tobą skontaktować! Nic nie można! Wiesz jak się debilu o ciebie martwiłam?!-powiedziała tuląc chłopaka.- Zrób tak jeszcze raz a cię tak załatwię że wylądujesz w szpitalu!- powiedziała powstrzymując się od łez.
-Przepraszam...-powiedział tuląc ją do siebie, ja i Pilica jadłyśmy zakupione w sklepie paluszki, no co? Takiego show często się nie widuje...
***
Pomimo tego że było nam wesoło, nie miałyśmy już miłych wieści. Horo wracał do swojego i siostry obozu wiec blondynka będzie się gęsto tłumaczyć, a na dodatek Gumi mi oznajmiła że walkę mam przełożoną, była szybsza od dzwonka wyroczni i ze Yoh jest w szpitalu. Zaskoczyło mnie to, ale nie pytałam.Po prostu zajęłam się tym czym miałam się zająć. Ciągle po mojej głowie chodziła być kim może być Tao Ren...
***
Nie lubię czekać.... Czemu więc przychodzę wcześniej? Kij wie.... Popatrzyłam dookoła, facet z lodami już prawie się zbierał, smutny był... No ta, mało ludzi kupiło lody... Podeszłam i kupiłam wielką porcję. Czemu? Bo w cholerę się boję, nie mam zamiaru przegrać, ale... Intryguje mnie to imię jak jasne stokrotka i kabaczki. Miałam dziwne przeczucie, a może jednak nie powinnam tyle żreć... Niedługo moją talię będą szukać naukowcy....Chociaż... Mi to głównie w cycki idzie... Dobra koniec takich tematów... Nagle zauważyłam że już nie ma nikogo, jestem sama, a godzina walki będzie za minutę... Wstałam i zastanowiłam się kogo użyć, nie że jestem jakaś zajebiaszcza, znaczy nie z takim poziomem foryoku, z tym który mam na prawdę to ja dopiero jestem badass'em, więc zdecydowałam się na Lili, córkę ponurego żniwiarza. Usłyszałam nagle brzęk dzwonków i wtedy.... z krzaków wyskoczył wielki biały koń, a na nim... Siedział chłopak, o ciemnofioletowych włosach i złotych oczach. Zamurowało mnie, zbaraniło, wełna mi uszami wychodziła... Pierwszy raz kogoś takiego widziałam, spodnie miał widocznie za wielkie, ale koszulka była opięta tak że widać było idealnie wyrzeźbioną klatę, normalnie marmur, a sama mina chłopaka wyrażała jedynie fakt iż ma zamiar wygrać nie ważne co. 
Zabawnie to zabrzmi, ale pomimo wszystko... Myślałam ze właśnie zobaczyłam upadłego anioła i zamiast jak każdy normalny człowiek zwiać na widok złowrogiej miny, ja widziałam w niej zagubienie i...po protu piękno. Serce zabiło szybciej a w głowie wrzeszczało ze oto uwolniono jakiegoś Uriasza z lochów demonów który oto zamierza mi wkopać, ale gap się dalej, a najlepiej zrób zdjęcie. No cóż...Jednym słowem... zamurowano mnie wewnętrznie, a zdjątko to później.
*Około 170 zł

1 komentarz:

  1. Fajny rozdział^^
    Co ty mi mówisz ze nie?
    Fajnie zakupy... Ja też takie chce! I to spotkanie z Horo Piliką i Mają normalnie jakaś moda na sukcesXD ale fajnie i słodko wyszło^^
    Horo:Maja~*lecą z niego serduszka*
    Taaaaa...
    Horo:Taka. Śliczna~
    Pilika:Cześć^^
    Naprawde już miałaś rozkminy przy jego imieniu XD? Nie źle a ten opis cudny naprawdeXD
    Shun:Powinnaś robić matme....
    No wiem...*idzie.8
    Ren:Mi sie opis bardzo podobał!!!! Baaaaardzo~ Czekam na next^^

    OdpowiedzUsuń