środa, 3 lutego 2016

Shaman King Miki Rozdział 17

Gumi powoli podeszła do tamtych i złapała białowłosą za mankiet i przybliżyła jej twarz do swojej.
-Najchętniej bym cię zabiła- wymruczała groźnie do jej ucha.- Ale nie chcę się ubrudzić krwią takiej szmaty jak ty.- i puściła ją. Ta z jękiem upadła na podłoże. Maja śmiała się, a ja tylko ukazałam zęby w półuśmiechu. Wszystkie trzy zeszłyśmy z areny i poszłyśmy do rodziny.
Leo od razu wszystkie nas przytulił. Moja mama i tata przytulili mnie i Gumi, a moje wujostwo praktycznie rzuciło się na Maję. Chłopcy tępo na nas patrzyli, no poza Choco który gdzieś zniknął razem z Kają. Czy tylko ja myślę że im by się przydały dłuuuuugie wakacje z dala od siebie, albo pas cnoty taki jak ma Jeanne? Musze do niej zagadać gdzie się takie coś załatwia... Pilika podbiegła do Maji i powiedziała jej coś na ucho, a ta skamieniała. Powoli spojrzała na Horo, ten patrzył prosto na nią z wypisanym zaskoczeniem na twarzy. Wiecie jak to czasem jest kiedy nagle wzbudza się chaos? Ja tak właśnie miałam, zaśmiałam się i wydostałam z kółka. Szybko wyszłam ze stadionu na umówione spotkanie.
Nie dość że się nie spóźniłam to przyszłam o 2 godziny za wcześnie, ale jestem na tyle "inteligentna"(wmawiaj se-,-) i kupiłam coś do jedzenia i picia. Usiadłam na skale, tak mam się spotkać z tą osobą poza wioską, i zaczęłam jeść. Powoli się ściemniało, co oznaczało tylko tyle że niedługo w końcu przyjdzie mój przyjaciel.
-No, no, no kogoż my tu mamy?- na dźwięk tego głosu zamarłam. Pomimo że minął ponad rok odkąd słyszałam ten wnerwiający głosik i tak go rozpoznałam. Odwróciłam się i zobaczyłam niską dziewczynę o pełnych malinowych ustach. Miała długie różowe włosy i szare oczy, ubrana była w czerwoną tunikę i czarne leginsy, a do tego trampki. Obok niej stał ciemnowłosy mężczyzna o jadowicie zielonych oczach, miał on na sobie eleganckie spodnie i ciemnoczerwoną koszulę z czarnymi guzikami, a na to marynarka, oczywiście czarna, ale nie wyglądało to sztywno...
-To ona Viktorze.- powiedziała ta wredna lafirynda co mnie ponad rok temu zabiła. Robiła słodkie oczka do tego całego Viktora.
-Wspaniale...- uśmiechnął się mężczyzna, kurde nawet przystojny. Powoli do mnie podszedł, a ja wstałam i rękę położyłam na sakiewce z mediami.- Nie, nie, nie moja kochana, to nie będzie potrzebne, meine liben. Ich bine Victor, und du?- o nie... O żesz kurwa wesoła! NIEMIEC!!!!
-Bić niemieckich i ruskich!!!!- wydarłam się i prawie mu dałam z sierpowego. Niestety niemiec postanowił być wredny i złapał moją rękę, jakimś cudem znalazł się za mną trzymając mnie za rękę, a jego twarz była tuż przy mojej z prawej strony.
-Tego się spodziewałem po kimś kto jest spokrewniony z Grafin Marinet.- powiedział i westchnął.- Pachniesz podobnie do niej-powiedział zamykając oczy, a nos przytykając do mojej szyi. Pisnęłam cicho, nie wiem czemu ale czułam że się uśmiecha.
-Viktorze możesz mi wyjaśnić co ty odpierdalasz?- cichy, wściekły i idealnie czysty głos wyszeptał te słowa tak że sama śmierć spierdzielałaby 1000 na sekundę.
-Och...Subaru... Jak miło... cię zobaczyć...-zaśmiał się nerwowo niemiec. Masz za swoje dziadzie! Kim jest subaru? No cóż... to piekielnie przystojny wampir albinos, mój przyjaciel, właściwie... On chyba chce być kimś więcej... Ma 5 braci, ale nie chce mi się wymieniać bo to nudne, a nie o nich ta historia... Białowłosy złapał Victora za kark i odciągnął go ode mnie.
-Manson..-powiedział cicho. Wieli wilk momentalnie złapał niemieckiego wampira. Spojrzałam na Subaru. Jak zawsze miał czarne spodnie, białą koszulkę i czarną marynarkę z rękawami do łokci. Podbiegłam i go mocno przytuliłam.
Podczas podróży do wioski gadaliśmy dosłownie o wszystkim, co jakiś czas, czyli co 2 minuty, do rozmowy wtrącał się Manson. Był to wilkołak, miał długie jasnobrązowe włosy, czarne zerówki, przetarte i dziurawe na kolanach jeansy, białą koszulkę, a na nią zawsze zakładał niebieską koszulę w czarną kratę, do tego czarne trampki i gościa każdy pozna.
-Miki! Manson! Subaru!- usłyszeliśmy wesołe krzyki Maji.
-MAJKA!!!!!-zawył Manson i rzucił się na dziewczyna całując ją w poliki i w czoło.

1 komentarz:

  1. Ren:Subaru....-,-
    Horo:Mason-,-
    Taaaaa.... Im to troche zajmie... Fajnie że oszczedziliście te dziewczyny... Pomimo ich nazwijmy to..."religi" a co do Choco i kajki to...
    Choco:Kaja~*wyciąga do niej łapki*
    Jestem za pasem.... Zdecydowanie jestem za nim...
    Je:Ale to nic przyjemnego....
    A skąd to masz..?
    Je:Marco mi założył jak byłam mała...
    Eeee... Aha;-;
    Tak czy inaczej czekam na next^^

    OdpowiedzUsuń