-Kaja! Hinata!- Miki podbiegła do nich z radosnym okrzykiem na ustach ciągnąc mnie za sobą. Pobiegłam za nią z własnej woli.
-Miki!-ucieszyły się obie i też podbiegły. Miałam okazję się im przyjrzeć. Ta w koku, której kosmyki otulały delikatnie twarz. Miała lekko spłaszczony, zadarty nosek, duże, czerwone jak róże oczy, długie rzęsy i piękny uśmiech. Druga natomiast była identyczna jak pierwsza... Ale jej oczy były szare i miała bardziej elegancki i delikatny uśmiech, a nie pełen chęci zabawy.
-O właśnie was nam było trzeba!-zaklaskał..a w ręce osoba którą wzięłam za Zeke'a. Była to wysoka dziewczyna, o średniej wielkości oczach, średnio widocznych rysach twarzy, prostym nosie i delikatnym uśmiechu. Kolor jej oczu był jasny, ale nadal piwny, a włosy miała brązowe... W tłumie się nie wyróżniała... Ubrana była w fioletową koszulkę, która chyba była za duża w biuście... O matko nie! Nienawidzę kobiet z małym biustem... Jak dziewczyna ma mniej niż C to zawsze marudzi i jest wredna, pewnie dla tego ta blondi to taka pinda, znacie takie przysłowie "z tyłu plecy, z przodu plecy Bóg stworzył ją dla hecy", to idealnie opisuje... Jak jej tam.. Anne, właśnie, idealne dla , a podobno jest po ciąży, pfff...
-...a to jest Eve- dopiero teraz uświadomiłam sobie ze o mnie mówi. Brązowowłosa spojrzała na mnie, a właśnie, dla uzupełnienia miała na sobie czarne dresy, do prawdy ciekawe czy szuka chłopaka, bo jeśli tak to go szybko nie znajdzie...
***
Eve z krytyką patrzyła na Dare. No cóż... Poza tym ze czasem(czytaj. cały Boży dzień) mówi o swoich kompleksach, Lysergu i kotach, nie że mam coś do kotów, ale jej stróż, własnie kot, to wredne małe dziadostwo... No i poza faktem iż jest Asakurą jest całkiem spoko. Lubie ją, właściwie to jedziemy na podobnym wózku... Faceci których kochamy wolą inne... Tak właściwie... To ze Lyserg jest z Luką to trochę moja wina... Ale ona też zwlekała z przyznaniem się że go kocha, niewiele osób to wie... Po prostu się nie domyślą puki im nie powie, tak jak ja potrafi ukrywać swoje uczucia.
-N...no więc...-odezwała się Kaja. Zawsze lubiłam tą dziewczynę, kiedy potrzeba jest poważna, a czasem nawet straszna, ale tak normalnie to jest wesoła, uśmiechnięta i miła, chyba że... Ktoś wejdzie jej w drogę...- Nie mogłyśmy sobie przypomnieć drogi do waszego domu...
-Akurat wracamy.- nieśmiały uśmiech wstąpił na usta Eve.- Idziecie z nami..?-zapytała. No tak... Kiedy ludzie jej się spodobają jest dla nich miłą i uprzejma. No i w tym momencie stała się katastrofa... Z cukierni niedaleko wyszła Luka, spojrzała na nas, a potem na Darę.
-No proszę, proszę... Kochanie nie wiesz ze siłownia jest poza miastem?-zakpiła. No ta... Jak byłyśmy małe przyjaźniłyśmy się z nią... Ale zmieniła się nie do poznania, jest wredną małą suką... Pokazała to dopiero kiedy załatwiłam jej już wszystko czego mogła ode mnie chcieć, przebrzydła żmija...
-A ty co..? Zgubiłaś drogę do przedszkola..?- zamiast wkurzonej Dary którą ja i Kaja przytrzymywałyśmy odezwała się Hinata.
-Raczej do żłobka.- moja siostra postanowiła przysrać jej jeszcze bardziej... I bardzo dobrze, różowa barbi za pół grosza.
-Osz wy...-zawarczała gotowa zaatakować.- Arikulu forma ducha...- za dziewczyną pojawił się mężczyzna o 5 oczach, miał 2 pary rąk. Taa... Pół pająk, pół człowiek, gówno a nie duch, nic nie umie... Momentalnie w ręku mojej siostry pojawiła się brelok kota, a Hinata z podłużnej sakiewki uczepionej przy udzie wyjęła talizmany.
-No dalej, miło będzie cię w końcu zabić-zawarczała czerwonowłosa. Nie jest taka wredna, ale jak ją się wnerwi radzę emigrować na Uran... Albo i dalej...
-Wiesz...znam cię jakieś 5 minut, a już nienawidzę jak starą suko-szmatę- wzrok Eve byłby w stanie poszatkować stado słoni na plasterki grubości linijki... Że też muszę ją trzymać, ale jak rozpieprzy pół Izumo to zwalą na mnie, więc się powstrzymać, eh.... Z Asakurami same poważne kłopoty, ktoś powiedział że to "przebrzydły ród idiotów" nie pamiętam kto ale powinien dostać za to nobla, oskara i paczkę żelków.
-Zluzujcie- powiedziałam z udawanym, w cholerę dobrze, spokojem.- Zabijecie pojeba niedorobionego, a pójdziecie jak za normalnego.- uśmiechnęłam się wrednie i zwycięsko.- A tobie radzę zabrać stąd tego pajęczaka bo JA go stąd zabiorę, a tego chyba nie chcesz.- zawarczałam słodko. Luka jeszcze chwilkę oceniała sytuację, aż w końcu odwołała ducha. Hinata z westchnięciem schowała talizmany, a smutna Eve schowała brelok. Oczywiście teraz wyszedł Lyserg, wszystkie obdarzyłyśmy ją spojrzeniem "powiedz kłamstwo a cię zajebiemy suko" podziałało... Szybko nakłoniła swego boya do opuszczenia tego terenu celem ślimaczenia się i prób rozmnożenia... A żeby tak ją piorun walnął.
-Idziemy, nie ma co marnować czasu- powiedziała Kaja z taką dostojnością w głosie że nas zamurowało.- Nie chce sobie pobrudzić butów resztkami jej wydzielin, ani zaśmierdnąć zapachem zdechłych gadów, owadów i reszty obrzydlistw.- zawarczała i otrzepała się dostojnie.
-Jak sobie życzysz księżniczko.- zaśmiałam się ja i Eve, no i wszystkie poszłyśmy do domu.
-N...no więc...-odezwała się Kaja. Zawsze lubiłam tą dziewczynę, kiedy potrzeba jest poważna, a czasem nawet straszna, ale tak normalnie to jest wesoła, uśmiechnięta i miła, chyba że... Ktoś wejdzie jej w drogę...- Nie mogłyśmy sobie przypomnieć drogi do waszego domu...
-Akurat wracamy.- nieśmiały uśmiech wstąpił na usta Eve.- Idziecie z nami..?-zapytała. No tak... Kiedy ludzie jej się spodobają jest dla nich miłą i uprzejma. No i w tym momencie stała się katastrofa... Z cukierni niedaleko wyszła Luka, spojrzała na nas, a potem na Darę.
-No proszę, proszę... Kochanie nie wiesz ze siłownia jest poza miastem?-zakpiła. No ta... Jak byłyśmy małe przyjaźniłyśmy się z nią... Ale zmieniła się nie do poznania, jest wredną małą suką... Pokazała to dopiero kiedy załatwiłam jej już wszystko czego mogła ode mnie chcieć, przebrzydła żmija...
-A ty co..? Zgubiłaś drogę do przedszkola..?- zamiast wkurzonej Dary którą ja i Kaja przytrzymywałyśmy odezwała się Hinata.
-Raczej do żłobka.- moja siostra postanowiła przysrać jej jeszcze bardziej... I bardzo dobrze, różowa barbi za pół grosza.
-Osz wy...-zawarczała gotowa zaatakować.- Arikulu forma ducha...- za dziewczyną pojawił się mężczyzna o 5 oczach, miał 2 pary rąk. Taa... Pół pająk, pół człowiek, gówno a nie duch, nic nie umie... Momentalnie w ręku mojej siostry pojawiła się brelok kota, a Hinata z podłużnej sakiewki uczepionej przy udzie wyjęła talizmany.
-No dalej, miło będzie cię w końcu zabić-zawarczała czerwonowłosa. Nie jest taka wredna, ale jak ją się wnerwi radzę emigrować na Uran... Albo i dalej...
-Wiesz...znam cię jakieś 5 minut, a już nienawidzę jak starą suko-szmatę- wzrok Eve byłby w stanie poszatkować stado słoni na plasterki grubości linijki... Że też muszę ją trzymać, ale jak rozpieprzy pół Izumo to zwalą na mnie, więc się powstrzymać, eh.... Z Asakurami same poważne kłopoty, ktoś powiedział że to "przebrzydły ród idiotów" nie pamiętam kto ale powinien dostać za to nobla, oskara i paczkę żelków.
-Zluzujcie- powiedziałam z udawanym, w cholerę dobrze, spokojem.- Zabijecie pojeba niedorobionego, a pójdziecie jak za normalnego.- uśmiechnęłam się wrednie i zwycięsko.- A tobie radzę zabrać stąd tego pajęczaka bo JA go stąd zabiorę, a tego chyba nie chcesz.- zawarczałam słodko. Luka jeszcze chwilkę oceniała sytuację, aż w końcu odwołała ducha. Hinata z westchnięciem schowała talizmany, a smutna Eve schowała brelok. Oczywiście teraz wyszedł Lyserg, wszystkie obdarzyłyśmy ją spojrzeniem "powiedz kłamstwo a cię zajebiemy suko" podziałało... Szybko nakłoniła swego boya do opuszczenia tego terenu celem ślimaczenia się i prób rozmnożenia... A żeby tak ją piorun walnął.
-Idziemy, nie ma co marnować czasu- powiedziała Kaja z taką dostojnością w głosie że nas zamurowało.- Nie chce sobie pobrudzić butów resztkami jej wydzielin, ani zaśmierdnąć zapachem zdechłych gadów, owadów i reszty obrzydlistw.- zawarczała i otrzepała się dostojnie.
-Jak sobie życzysz księżniczko.- zaśmiałam się ja i Eve, no i wszystkie poszłyśmy do domu.
Hao:Aurorka nasza jest chwilowo nie dostępna i No... Przykuta kawtanem do drzewa...
OdpowiedzUsuńZeke:To tak dla bezpieczeństwa... A na marginesie jak można pomylić seksownego mnie z tą bezpluciową wariatką...
Choco:Kajka^^:3
Zeke:No tak... Fajnie że Hinata sie pojawiła^^
Ren:A gdzie ja;-;? Nie gadacie ze cały czas z tym niedorozwojem z X-laws...
Jun:A własciwie to z kim bedzie EveO.o? Bo tak na razie nie wiemy...
*sluchać trzask lamanego drzewa*
Hao:Heh ja bym radził twojemu Lysergowi wiać...
CO TO K**WA ZNACZY CELEM PRÓB ROZMNOŻENIA!?
Ekipa Sk:Ale rozdział sie podobał i czekamy na next^^