wtorek, 2 lutego 2016

One-shot Ren bad hair day

Słońce jak zawsze gdy autorka chciała świeciło w blog sferze. Cała ekipa z SK relaksowała się przy basenie, nawet Ren porzucił ćwiczenia i siedział w kąpielówkach na brzegu basenu i moczył nogi.
-Zastanawia was czasem jak to jest że mu te włosy zawsze stoją?-zapytał Choco, który miał takiego pecha że Kaja wolała posiedzieć z dziewczynami.
-Trochę to dziwne, ale kogo to obchodzi w takim momencie?-zapytał rozwalony w basenie Horo.
-Tak, bo trzeba sprawdzić jak bardzo to trwałe.- uśmiech diabełka.
Jak obgadali to wszystko to do ich planu dołączyli Yoh i Ryo.  Naszykowali wielkie wiadro wody i dodali środek do włosów który zmywa żeli i jeszcze parę innych rzeczy które dała im Gumi. Zmieszali to i poszli niosąc toto, a kiedy Ren wychodzi z basenu, powoli do niego podeszli i...Jak nie wylali to na niego.
-DEBILE!!!!!!-wydarł się na cały budynek.
***
No tak... Jak zawsze kiedy dam im luz dzieją się dziwne rzeczy. Znowu pełno krzyków i hałasów, no tak pewnie rozzłościli Rena. Westchnęłam głęboko i zabrałam się za te kartki, pomysły na opowiadania do czerwonej szufladki, trwające fabuły do fioletowej, a skończone do białej, postacie własne do zielonego koszyka, wykorzystywane z SK do niebieskiego, z Diabolik Lovers do..
ŁUB! 
Podskoczyłam na fotelu kiedy ktoś kulturalnie przyjebał w moje drzwi otwierając je na oścież. Odwróciłam się gwałtownie żeby w przypierdzielić danej osobistości co by se nie myślała że może tak na cygana wleźć mi do pokoju. To co zobaczyłam przeszło moje oczekiwania 4 razy i zatrzymało się w połowie 5 ze śmiechu. Runęłam na podłogę siejąc się w niebo głosy. Ren miał długie, różnokolorowe włosy, sterczące pod każdym możliwym kontem i dyszał niczym ranny nosorożec, do tego był w samych kąpielówkach.
-Skończyłaś już?-zawarczał.
-C...co się stało?!-wysapałam w miarę uspokojona.- Wyglądasz jak długowłosy ken po przejściach i spotkaniu z farbami!- zaśmiałam się ponownie.
-Ci debile zmieszali jakąś maź i kilkanaście eliksirów twojego kocura i to na mnie wylali! Efekt jest taki!- wydarł się machając zawzięcie rękoma.- Jesteś autorką więc pewnie wiesz co robić!- powiedział niezadowolony.
-Tak, wiem.- odpowiedziałam spokojnie i wstałam.- Ale musisz mi zaufać...- chłopak miał minę jak bym go prosiła o odcięcie sobie ręki. Westchnęłam.
-Skoro wolisz być podróbką plastikowego geja...- wzruszyłam ramionami i zabrałam się za dalszą walkę z papierami.
-No dobra...-westchnął przegrany. Uśmiechnęłam się i zaciągnęłam go do łazienki po czym wskazałam mu wannę.
-Właź, najpierw trzeba zmyć tą cholerną maź.- zaczęłam szukać po szafkach odpowiedniego środku. Znalazłam go i siłą zmusiłam Rena do kapitulacji i dania umyć sobie włosy. Dziwnie się czułam, zwłaszcza kiedy zaczął rozmowę, rozmawialiśmy dosłownie o wszystkim. Kiedy to coś już mu się zmyło posadziłam go na krześle i zaczęłam ścinać włosy. Obcięłam je mniej więcej do łopatek, potem je ładnie uczesałam i...
-Proszę, gotowe-uśmiechnęłam się. Chłopak popatrzył i westchnął z ulgą.
-Dzięki za pomoc.- powiedział i wyszedł.
Po kąpieli ubrałam piżamkę i wpakowałam się do łóżka, ale po chwili poczułam jak coś mnie łaskocze po twarzy. Otworzyłam oczy i zobaczyłam... Rena w jedwabnych spodniach od piżamy i w rozpuszczonych włosach.
-Rozwiązały się- powiedział smutno. Westchnęłam i uczesałam je ponownie, jednak po chwili znowu się rozwaliły, było tak za każdym razem jak je czesałam.
-Nie wiem co z tym zrobić, może jutro się uda...-zaczęłam.
-A teraz co mam z nimi zrobić?-zapytał podirytowany. Zaśmiałam się lekko. Słodko wyglądał z taką naburmuszoną minką i puszystymi włosami delikatnie otulających jego twarz.
-Nie wiem, może zwiąże je w kitkę?- zapytałam, po chwili namysłu skinął głową na tak. Zaczęłam go czesać i nagle usłyszałam... mruczenie? Ren mruczał kiedy go głaskałam i czesałam? Zaśmiałam się lekko i związałam mu włosy w kitkę.
-Chcesz ze mną pooglądać gwiazdy?-zapytał niespodziewanie.
-Jasne.- odparłam z uśmiechem.
Leżeliśmy na dachu, na kocyku i patrzyliśmy w gwiazdy leżąc głowami obok siebie. Pokazywaliśmy cobie różne śmieszne kształty, gadaliśmy i ogółem wszystko dookoła było ciche i spokojne... Tamtej nocy po prostu nie chciało nam się spać...

1 komentarz:

  1. Ren:CO ONI DO JASNEJ CHOLERY ZROBILI Z MOIMI WŁOSAMI!?
    Horo*blednie*
    Choco:Chyba czas wiać
    Yoh*potwierdzam*
    Chłopaki*wieją*
    Patrzy na nich* Taaaa a mnie sie ten one-shot bardzo podobał^^
    Ren:Chwila miki mnie kąpałaś?*rumieni się*
    No XD i włosy ci obcieła, a ty ją potem nachodziłeś w nocy jak jakiś gwałciciel...
    Ren:Ej Wypraszam sobie-,-
    Taka prawdaXD
    Ren*foch*

    OdpowiedzUsuń