wtorek, 20 grudnia 2016

Shaman King Miki Rozdział 26

"Bo czasem jedyne co jest potrzebne to chwila odpoczynku we dwoje"

(Z GÓRY PRZEPRASZAM ZE ROZDZIAŁ TAKI NIJAKI, ZERO AKCJI ITP, ALE TRUDNO, TO TEŻ WAŻNE!>.<)

Spędziłam tu już 2 dni, święta są tuż, tuż, a ja jestem przez większość omijana... Zajebiście. Zwolokłam się z łóżka i popełzłam w stronę łazienki, wstawałam najwcześniej więc zawsze była wolna, znaczy nie wiem czemu ale był podział na damską i męską... Umyłam się ubrałam i poszłam trochę poćwiczyć bo ja swoje sprzątanie odpokutowałam, jedynie pieczenie miałam jeszcze do zrobienia, ale zrobię je w dniu świąt. Już miałam wybiec, kiedy zauważyłam trenującego Rena. Stanęłam obok drzewa i obserwowałam. Uschnięty pniak drzewa był kopany, biedny... Fioletowowłosy uderzał i kopał niemiłosiernie niszcząc go coraz bardziej, w końcu się wnerwił i jak jebnął z kopa to pniak wyleciał w górę. Chłopak oddychał szybko, nie miał koszulki, a jego spodnie były 2 razy większe od niego. Wziął oddech i glebnoł się na ziemię. Patrzyłam na niego zaciekawiona, chciałam coś powiedzieć , ale ten zaczął gadać na głos swoje myśli.
-Jasna cholera, co się ze mną dzieje?- westchnął.- Zachowuje się jak dzieciak... Hm! Jak by Zeke miał ze mną jakieś szanse! Jestem Tao do cholery! Nie mam zamiaru się o nią bić, ale pokaże jej kto jest lepszą partą! To ja się muszę od dziewczyn odganiać, nie muszę się starać! Teraz nie będzie inaczej!- powiedział czerwony. Zamrugałam zdezorientowana, okej Miki właśnie obiecał sobie że zabierze kogoś Zeke'owi... HINATE?! On się w Hinacie buja? O nie, nie, nie, nie, N-I-E! Nie na mojej warcie gnojku! Raz dwa się we mnie zakochiwać!!! Wzięłam oddech, zrobiłam parę głośnych kroków, a potem udałam ze przechodzę obok.
-Hm?-spojrzał na mnie, ja spojrzałam na niego.
-O hej Ren, co tu robisz?-spytałam udając że zbaczam ze ścieżki.- Co tutaj robisz?- spytałam podchodząc.
-Trenowałem, mam przerwę...- powiedział spokojnie.
-Aha, rozumiem.- powiedziałam siadając obok.
-Co robisz?- spytał marszcząc brwi.
-Może pogramy w coś?- spytałam podstępnie.
-A niby w co? Nie bawię się laleczkami...- warknął.
-Haha, uśmiałam się.- naburmuszyłam się.- W pytania i prawdę...- powiedziałam.
-Jak się w to gra?-spytał zaciekawiony, tak połknął haczyk!
-Ogólnie chodzi o to żeby wyłapać kiedy ktoś mówił prawdę, ale ja zazwyczaj grałam że kto skłamie musi zrobić to co każe przeciwnik.
-Skąd wiesz kiedy ktoś kłamie?-zapytał.
-Duchy wiedzą...- powiedziałam.
-Okej, logiczne... Więc pograjmy... Zacznę, okej?- kiwnęłam głową.- Jak długo znasz Subaru i resztę? Znaczy może inaczej, kiedy ich poznałaś i jakim cudem się nie skapnęłaś że są wampirami?- sprecyzował.
-To proste, znam ich od urodzenia, a się nie zorientowałam bo potrafią manipulować wzrostem i dorosłością ciała...- odparłam.- Teraz Ja, gdybyś mógł nie wziął byś udziału w turnieju?- spytałam. Chłopak zastanowił się i po chwili namysłu odparł.
-Wziąłbym udział, ale z innym podejściem...- przyznał.- Ty odrodziłaś Zeke'a?
-Nie, ja pomogłam bo to go osłabi i nie będzie tak niebezpieczny- odparłam. Takie pytania były jeszcze przez jakiś czas. Godzina powoli minęła, a my ćwicząc kontynuowaliśmy grę, dowiedziałam się dość dużo o chłopaku, a on w miarę o mnie. W końcu usiedliśmy na polanie, położyliśmy się tak że ja leżałam obok niego ale do góry nogami, tak ze nasze głowy były obok siebie.
-Okej to teraz...- zaczął myśleć.- Podoba ci się ktoś?- zaczerwieniłam się.
-T...tak...- spojrzałam w bok.- Tobie też, nie? Wiem że tak to nie pytanie, moim pytaniem jest... Czy podoba ci się ktoś z naszej bandy?- spytałam.
-....Tak...- odparł cicho patrząc w bok. Zapadła chwila ciszy, chłopak wziął głęboki oddech.- Czy.... czy osobą która ci się podoba... Jest Zeke?- zapytał. Wiatr zadudnił, ja zamarłam, powoli na niego spojrzałam.
-Nie...- odparłam szybko. Ren rozejrzał się do okoła. Zamarł i spojrzał na mnie.- Czy podoba ci się Hinata?
-Nie.- odparł. Patrzył mi w oczy.- Czy jak bym cię zaprosił... Poszłabyś ze mną na randkę?
-Tak... C....czy dziewczyną która ci się podoba... jestem ja?- spytałam. Chłopak już chciał odpowiedzieć, ale nagle jakby se coś uświadomił, uśmiechnął się zadziornie.
-Nie...- odparł. Duchy dały znak ze kłamie, poczerwieniałam, oboje usiedliśmy.
-Skłamałeś...- szepnęłam.
-Nom...- pokiwał głową Ren.
-Musisz zrobić co każe...- dodałam. Chłopak pokiwał głową. Przełknęłam ślinę i szepnęłam.- Pocałuj mnie.- najwidoczniej nie trzeba mu powtarzać.... Ren położył jedną rękę na moim poliku lekko mnie do siebie przyciągając. Widząc jego twarz coraz bliżej zamknęłam oczy. Poczułam dotyk miękkich warg na moich wargach, potem objął mnie w pasie i przyciągnął do siebie. Świat zawirował i się zatrzymał, powoli otworzyłam oczy żeby się upewnić że nie śnię. Oto chłopak którego kocham od jakiegoś roku całuje mnie jak zawodowiec na środku polany, tuż przed świętami, Boziu jednak istniejesz! Wplotłam dłonie w jego włosy oddając pocałunek i pozwalając mu przewrócić mnie na miękką trawę i lekko mnie do niej przyciskając ciężarem( czym przepraszam? Przesz on nic nie waży! Moje zakupy są cięższe!)ciała całować dalej. Straciłam poczucie czasu, ale raczej nikt się o nas nie będzie martwić, prawda?
***
Zniesmaczony Marco czekał zniecierpliwiony przed drzwiami łazienki. Wyszła zza nich rozpłakała Jeanne.
-I co panienko?- zapytał. Ta jedynie pokiwała głową.- A nie mówiłem panience?!- wrzasnął wściekle- Mówiłem że zadawanie się z tym chłopakiem nie wyjdzie panience na dobre! Ale nawet ja nie stawiałem na tak złe zakończenie!
-Złe?-zapytała piskliwie Jeanne.
-Tak! Ale proszę się na martwić panienko, zabijemy chłopaka, a benkarta usuniemy!- Jeanne położyła dłoń na brzuchu kiedy Marco poszedł zwołać wszystkich. Tak ona Żelazna dzie.... Um... złe info... Żelazna dama(?) Jeanne była w ciąży, ale nie była aż tak zrozpaczona, jednak płakać jej się chciało na myśl co zrobi Marco z jej dzieckiem, albo jak on nazwał maleństwo, benkartem.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Dziękuję za uwagę i czekam na hate na Marco, jak by co mam widły i pochodnie-,-*uzbrojona*

1 komentarz:

  1. Ren*czerwony jak burak patrzy*
    Miki ty szczwana lisico chociaż Men szczwanszy XD tak przerabiać gierkę Uhu ciekawe ile sie tak na tej polance migdalili i czy Jun im już zdjecia do albumu robi XD
    Jun*z aparatem**pstryk pstryk pstryk*
    Taaaa....
    Je:Uhu jestem w opku^^*czyta dalej* ŻE CO ON MENOWI CHCE ZROBIĆ!? *pojawia sie w opór dużo pułapek, narzędzi tortur innych spring trapów które zatrzaskują sie na Marco
    Um.... To to by było na tyle w temacie... Bo Rena znowu za niemogło...
    Ren*blady jak papier*

    OdpowiedzUsuń