niedziela, 18 grudnia 2016

Shaman King Miki Rozdział 24

"Każdy może się zmienić, jedyne co jest do tego potrzebne, to chęć"

-Nie! Sonic powinien być z Amy!- kłóciła się Hinata z Gumi.
-Nie!Sally jest lepsza!- piszczała Gumi.- Miki pomóż!- poprosiła.
-Sonamy 4 life- odparłam a Hinata mnie przytuliła.
-A wy?-spytała z nadzieją Gumi.
-Nawet nie wiemy co ty bredzisz- skomentował Zeke. Hao spojrzał na nią przepraszająco. Gumi się obraziła i wróciła do picia coli. Hao westchnął i wrócił do jedzenia frytek, Hinata jadła chickenburgera, a Zeke jadł ciastko. Ja natomiast jadłam wrapa i piłam fantę.
- A teraz tak na poważnie...- westchnęłam.- Jak my im to wytłumaczymy?- spytałam patrząc na nich.
-Nie mam pojęcia...- westchnął Hao.
-To pryszcz, jak im wyjaśnimy ze Zeke nie chce już spalić świata?-spytała smutno Hinata. No tak nie wspomniałam, nie? Zeke po jakimś czasie z nami, moją rodziną, przyjaznymi ludźmi zrozumiał że czasy się zmieniły i jego jedynym celem jest poprawienie nauki by nie było już tylu toksyn i większe nauki jak pomagać Ziemi. Hao natomiast zrezygnował z udziału i miał to gdzieś bo on nawet nie wie o co mógł by walczyć, a poza tym foryoku Hao odnawia się powoli bo jego ciało jest słabe, Zeke odzyskuje jej nieco szybciej, ale nadal wolno... Dodatkowo Hao musiałby na biegu szukać ducha, znaczy zna jednego i nawet o tym nie wie, ale Gumi już się tym zajęła...
-Normalnie...- powiedziała z uśmiechem Gumi- Powiemy im to, uspokoimy, a jak spróbują zaatakować rozkwasimy im mordy...- wzruszyła ramionami. Wszyscy na nią spojrzeliśmy, wiedząc że nie żartuje.
-To to jest ustalone, teraz spokój- uśmiechnęła się Hinata. Wyciągnęła telefon i wtyczkę z podwójnym rozdzielnikiem tak że mogła podłączyć 2 pary słuchawek. Dała jedną parę Zeke'owi i puściła muzykę klasyczną, oboje usiedli boso na fotelach tak ze pół leżeli ze zgiętymi kolanami, opierając się o siebie plecami. Gumi natomiast wyjęła telefon i włączyła muzykę na głośniku, co jakiś czas cicho nucąc, a po chwili ona i Hao śpiewali wraz z piosenkarzami, ja też się dołączyłam, wszyscy się z tego śmialiśmy, nawet na twarzy przodka błądził lekki, zadziorny uśmiech.
~~~~~~
Dojechaliśmy po jakiś 2 godzinach, a potem czekał nasz 10 minutowy marsz pod górę. Yami wziął nasze bagaże i zaczęliśmy iść na górę. Wszyscy byliśmy cicho, nie wiedzieliśmy jak się zachować, z tego co wiem moi rodzice też tam będą więc mieli wsparcie bardziej wiarygodnych osób, ale co jeśli to nie zadziała? No cóż trzeba będzie poprosić potwory o pomoc, albo zrobić tam małe piekło na Ziemi. Hinata poszła pogadać z Yamim na uboczu, bo oto staliśmy prze drzwiami. Podeszłam do zdenerwowanego jak cholera Zekea.
-Okej?-spytałam.
-Jak może być "okej"?- zapytał zirytowany.- Przecież oni mnie nienawidzą, ostatnio jak ich widziałem, a oni mnie chciałem ich pozabijać, a oni chcieli zabić mnie.- westchnął.- Uwierzą że się zmieniłem?-spytał patrząc na mnie. Westchnęłam, oparłam się plecami o jego i złapałam go za rękę, zaskoczony spojrzał na mnie, znaczy wszyscy byli przyzwyczajeni ze jeśli chodzi o przestrzeń osobistą to w moim słowniku kiedy jestem z kimś w stosunku na poziomie"przyjaciele" to to słowo znaczy "nie włarze do łazienki jak jesteś w środku, nie całuje i się nie sekszę" bo spać obok już jest okej. Nawet Hinata nie zwróciła na to za dużej uwagi.
-Wszystko się zmienia.... Gwiazdy, drzewa, woda, kwiaty, ludzie też, przecież zmieniamy się całe życie, uczymy się jeść sztućcami, uczymy się matematyki, odróżnia dobra od zła...- uśmiechnęłam się do niego.- Ty też się czegoś nowego nauczyłeś.
***
Keiko przyszła z wielgaśnym uśmiechem . Maka* spojrzała na przyjaciółkę z dzieciństwa i znając jej miny zaśmiała się lekko i spojrzała na syna, ten kiwnął głową i poszedł do reszty.
-...TAK! Makao i po!- pisnęła Maja.
-Kurde! Znowu wygrała!- naburmuszyła się Jun rzucając swoje karty o stół.
-Maja jest bardzo dobra w tej grze, zwłaszcza że ma tą swoją zasłonę poker face...- westchnęła Kaja, a Horo dumny objął Maję z tyłu i położył głowę na jej ramieniu, on nie grał, nie chciało mu się(poza tym doskonale wiedział że maja kopie w tę grę tyłki), ale chętnie obserwował Maję z takim uśmiechem, wcześniej nie zauważał jak cudny ma uśmiech, a teraz? nie może oderwać oczu.
-A propo! - Choco przerwał zabawę włosami Kaji-Wiecie jak się nazywa przesolona firanka?! Za-słona!-zaczął się śmiać, a Kaja siedząca miedzy jego nogami i czytająca mangę zaczęła się dusić śmiechem zasłaniając się książką. Dumny Choco zaczął jej szeptać żarty do ucha, co jednak ucieszyło innych, jeśli ona je lubi to proszę, ale niech oni nie cierpią.
-Ekchem!- wnerwił się Leo, na którym już wieszała się Ginny.- Ktoś mnie słucha?- zirytował się, zwłaszcza że miętowowłosa(tak na moim kierunku mam rozróżnianie kolorów...) łasiła się do niego jak kotka podczas okresu.- Przyjechały...- uśmiechnął się kiedy inni go w końcu wysłuchali, a Ginny niezadowolona puściła(po pierwsze ze ją olewał, a po drugie ze jego siostry które za nią jednak nie przepadały przyjechały). Inni wstali i się uśmiechnęli, pobiegli do drzwi, Dara wywróciła oczami zaciągając tam Rena, bo ten chciał już lecieć i układać se czub który ta skutecznie rozwalała wiedząc że Miki lubi długie włosy u faceta. Ren czół się ogólnie jak fleja, cholera wie czemu bo chłopak, aniołki raczą wiedzieć kto był tym cudotwórcą( walka jest miedzy Jun prawami siostry, Dara, prawami szantażysty i poinformowanej osoby, oraz Anna prawami Anny[ i faktu iż dziewczyna po dziurki w nosie miała widok gołych klat u każdego domownika, no może poza widokiem klaty Yoh, bo ile można widzieć te blade klaty? Wszystko się nudzi... Walić ze to nie...]), ubtał się normalnie, czyli w ciemno czerwoną, bordową wręcz, koszulkę i czarne jeansy z dużą ilością kieszeń, oczywiście wszystko niecały dzień temu leżało w walizce którą zmusiła go do wzięcia Jun i wszystko było przez nią kupione. Chłopak w końcu się pogodził, mimo wszystko cieszył się że zobaczy Miki. Uśmiechnął gdy drzwi się otwierały, ale mina mu zrzedła widząc dziewczynę w której się zakochał trzymającą za rękę Zeke'a i opierającą się plecami o jego. Dziewczyna spojrzała na nich zaskoczona i widząc minę chłopaka, zrozumiała JAK to wygląda kiedy ktoś nie wie jak bardzo tolerancyjna jest względem intymności w przyjaźni... Pomijając również szok, wściekłość i strach piszący się na twarzach pozostałych.
~~~~~~
Rozdział dedykuję Darci! Z prośbą o dopuszczenie postaci do głosu...*szeptem*
*Mama Leo, Gumi, Miki, Marty i.... już milczę...

1 komentarz:

  1. Ren:Zeke Asakura!!!!!!!!!!!! Przygotuj sie do amputacji ręki!*zaczyna go gonić z Guan dao*
    Jun*tuli Leo i odsuwa go od giny na bezpueczną odległość:Moj>.<
    Horo:Mkja cudowna piekna i mądra maja~
    Choco:posobajà mi ske mraśne momenty z kają~
    A mnie sie podoba wszystko i czekam na next^^

    OdpowiedzUsuń