sobota, 17 grudnia 2016

Shaman King Miki -Rozdział 23

"Cholera jasna uspokój się! Zachowujesz się nie jak ty! ....A może ty się zakochałeś?"

Siedziałam na dachu domu, patrzyłam w gwiazdy, ktoś dotknął mojej dłoni.Spojrzałam na tą osobę. Jej niebieskie włosy poruszały się jak pod wodą, była ubrana w migoczącą, niebieską sukienkę do kolan.
-Jak tam?-spytałam.
-Dobrze... Ale dziwnie mi że.... Znowu go widzę... Jasna ciasna tak długo go nie widziałam.- śmiała się Galaxia. Opowiadała oczywiście o Duchu Ognia. Westchnęłam i pozwoliłam by jej włosy co jakiś czas łaskotały mnie po poliku. Lubiłam tak leżeć, lubiłam ten spokój, zamknęłam powoli oczy i wyciągnęłam rękę jak bym chciała złapać gwiazdę. Jedna rzecz mnie gryzła, nie wiedziałam co mam kupić pewnej osobie, oczywiście mam prezenty dla większości, ale jedna osoba była pieprzoną zagadką, znaczy wiem ze jemu nie miałam kupować, bo on świąt nie obchodzi, ale po prostu musiałam. Wtedy sobie coś przypomniałam, uśmiechnęłam się, poszłam z powrotem do domu i zaczęłam robić prezent.
Rano obudziło mnie głaskanie po policzku, spojrzałam na osobę która to robiła, zimne dłonie należały do Hinaty. Dziewczyna z uśmiechem zabrała rękę .
-Hej, wstawaj, za 2 godziny wyjeżdżamy do galerii, a z Galerii do lotniska i jedziemy.- powiedziała, wyprostowała się i wyszła. Po jej wyjściu poszłam się przemyć i ubrać. Upewniłam się że mam wszystko spakowane. Zeszłam z torbą na dół i dołączyłam się do śniadania. Hao właśnie opowiadał że już się sam zaczyna bać opuszczać dom samemu, Gumi natomiast gniotła biedną łyżeczkę i kończyła kanapki. Zeke i Hinata byli zajęci powolnym jedzeniem i gapieniem się na siebie na wzajem. Jakimś cudem w końcu skończyliśmy ten nieszczęsny posiłek, posłaliśmy bagaże do samochodu, który będzie kierowany przez Yamiego. Poszliśmy do Galerii gdzie spędziliśmy chyba ze 3 godziny. Obładowani siatkami poszliśmy je przygotować jako "prezenty". Potem wszystko wpakowaliśmy do worka, auta, a na koniec sami wpakowaliśmy się w auto i pojechaliśmy w trasę.
***
Ren nie rozumiał po co tu przyjechał, prawda jest taka że nie wiedział co to święta, a siostra go zaciągnęła żeby mieć pomógł, bo Ginny dalej zalecała się do Leo. Większość musiała sprzątać, on jednak się wymigał zajmując się zakupami i ozdabianiem choinki. 
Wszyscy poza nim dali się porwać nastrojowi świąt, nawet Jun i Ginny. Właśnie teraz siedział a inni zastanawiali się nad kupnem prezentu dla tych co przyjadą, Dara jako jedyna już to załatwiła i o dziwo miała o 2 prezenty za dużo( Hinata:Dara jest zbyt wścibska by się nie dowiedzieć....). Ren natomiast myślał nad czymś, nie mógł przestać ... No bo w jego bagażu była jedna, dość spora paczka ślicznie ozdobiona i obwiązana, tak moi państwo poza paczą dla siostry, i ewentualnie kuzynki, była jeszcze jedna, przeznaczona dla pewnej dziewczyny. Westchnął zrezygnowany, a tu nagle wyskakuje na niego 56kg brązowowłosej istoty, prosto przed twarz. Zaskoczony złapał to to za wszarz i rzucił na łóżko wyciągając Guan- Dao.
-Ała...- jęknęła Dara.
-Mówiłam że to zrobi!- krzyknęły Maja i Kaja mijając drzwi pokoju.
-Czego tu chcesz?-zapytał wnerwiony Tao.
-No więc...- zaczęła najmłodsza Asakura ignorując że "no więc" nie może być początkiem zdania.- Po pierwsze jest już kolacja, a po drugie... co cię tak gryzie?- spytała.
-Nic- warknął odkładając broń i idąc w stronę drzwi.
-Ej te nie kłam mi tu, bo powiem im o tej wielgaśnej paczce dla Miki...- zagroziła i ją olśniło.- To o to chodzi!- krzyknęła, a druga informacja walła ją jak młot.- Mooooooment!- pisnęła.- Ty się...
-Nie!- krzyknął.
-Ty się..!!- piszczała.
-Zrobię ci krzywdę!- krzyknął czerwony.
-...W Miki...- dodała drżąc.
-Milcz kobieto!!!!!- Tao był czerwony i jego czub drgał.
-...Zakochałeś!!!!!!- pisnęła w końcu i tarzała się po łóżku piszcząc.- O Boziu Rerny Tao się zaaaaaaaakochał!- powiedziała zatrzymując się i patrząc na czerwonego fioletowowłosego gotowego wybuchnąć, zakopać się pod ziemię, znowu wybuchnąć i spalić najbliższą wioskę, a Dare po drodze udusić. Biedny Ren zrozumiał że teraz już ma przekichane, bo nie dość że nie wie jak to zaplątane ciacho zwane emocjami i miłością dziabnąć to teraz ma jeszcze kopniętą swatkę jako sprzymierzeńca, oj biedny, biedy Ren, ale się chłopina wkopał w szambo.

1 komentarz:

  1. Błahahaha jestem genialna XD niesamowicie! Podoba mi sie ten rozdział oj biedny ren renny lenny.... Nie masz pojęcia jak sie wkopaleś staryXD jak ja sie wezme za swatanie to może to sie skończyć jedynie totalnym chaosem ewentualnie Haosiem nie wielomian kiedy i gdzie jedno jest pewne z niecierpliwością czekam na next i na miłosne wyznanie Rena względnie twoje XD

    OdpowiedzUsuń