piątek, 16 grudnia 2016

Shaman King Miki Rozdział 22

"-Czemu go bronisz pomimo jego grzechów?! Czemu wolisz jego?! Co on ma czego ja nie mam?!
-... Nie jesteś nim..."
(OSTRZEŻENIE: 
Na początku rozdział jest haotyczny... Ogólnie ten jest haotyczyny i przepraszam, tak możecie mnie opieprzyć)
Zawzięcie mrugałam próbując zrozumieć co mi właśnie powiedziała. Hinata pokazywała mi fragmenty w księgach i tłumaczyła mi coś po raz n-ty. Gumi się zastanawiała nad czymś.
-Więc mówisz mi ze w jego ciele są 2 dusze?- spytałam.
-Tak.- potwierdziła. Zdjęła z głowy tiarę i związała długie włosy w kitkę.- Prawdziwy brat Hao i Zeak sprzed 1000 lat...- westchnęła.
-Więc.... Chcesz ich rozdzielić? Po co?-spytała Gumi.
-Bo tak im pomożemy, bo tak pomożemy ludziom bo Zeke będzie osłabiony...- zaczęła wymieniać powody.
-Dobra koniec tego...- stwierdziłam.- Jeśli to ma pomóc zrobimy to i koniec!- Hinata uśmiechnęła się. Zaczęła wymieniać co jej jest potrzebne. Zebrałyśmy to a dziewczyna zajęła się robieniem swoich voodoo.
Następnego dnia poszłam na walkę Rena. Chłopak na początku w ogóle nie atakował, ale potem już zaczął i wygrał, przemilczmy to że potem zemdlał.
Potem było w miarę spokojnie, oczywiście Ginny podrywała Leo, ten ignorował, a walki toczyły się szybko i leniwie.Wszystko było dobrze, do pewnego feralnego dnia... Nie mogę dużo z tego sobie przypomnieć... pamiętam tylko jak walczyłam z szamanami chcącymi zaatakować Yoh i resztę, a potem tylko światło i obudziłam się w moim domu, podobno oberwałam mocno w kręgosłup i w głowę, powinnam nie żyć, ale miałam tylko lekki wstrząs mózgu i śpiączkę przez 2 tygodnie...
*miesiąc później*
(też was kocham :3)
Obudził mnie budzik. Zamruczałam niezadowolona i wyłączyłam go z zamiarem dalszego spania tuląc wielkiego pluszaka Minni, ale obudził mnie apetyczny zapach. Niczym fretka zerwałam się i zaczęłam niuchać, na moim łóżku poczułam czyiś ciężar. Ziewnęłam i rozciągnęłam się lekko aż kości mi hrupły.
-Zeke zboku won będę się przebierać...- powiedziałam wstając i patrząc na długowłosego chłopaka w za dużych jeansowych spodniach, kolczykach, czerwonej koszulce z zadziornym uśmiechem.
Tak moi mili państwo! Hinacie się udało! Rozdzieliła ich  a oni teraz ze Mną, Gumi no i Hinatą bo jej bardzo zależało, siedzą z nami w Japonii w jednym z domów naszej rodziny. Brązowooki siedział dalej, westchnęłam, weszłam do łazienki, umyłam się i ubrałam.
-To to idziemy...- powiedziałam patrząc na niego. Wstał spokojnie.- I zostaw ten nagrobek bo ci walnę...- upomniałam go wiedząc ze wziął nagrobek ducha ognia.
-Szlag...- zaklął przodek i zostawił nagrobek. Oboje zeszliśmy na dół dyskutując czemu nie moze tykać D.O. Na dole zastaliśmy Gumi uczącą Hao podrzucania naleśników na patelni, ogólnie on gotował, ale uczyła go tego żeby bezkarnie się w niego wtulać.
-Ej zielona koniec gwałtu nieletnich- warknął Zeke. Gumi perfidnie owinęła ręce wokół pasa Hao i pocałowała jego ucho, tan pisnął czerwony nie wiedząc co zrobić.
-Bo co mi zrobisz?- spytała z drapieżnym uśmiechem i wyzywającym spojrzeniem.
-U....um.... Z....zeke-sama proszę....- powiedziała Hinata podając mu talerz niby pampuchów z czekoladą i pięknie ułożone naleśniki. Dziewczyna była zarumieniona, a chłopak starał się opanować rumieńce jak stąd do warszawy, ale nie udało mu się do końca i był lekko czerwony na polikach.
-D...dzięki...- powiedział biorąc talerz i siadając obok niej. Hao wrócił do robienia naleśników, a Gumi poszła na chwilę do łazienki, po drodze mnie złapała i wciągnęła za sobą.
-CO!?GDZIE?!GWAŁCĄ!!- pisnęłam lądując na kanapie w łazience(nie pytajcie po co). Spojrzałam na naburmuszoną, czerwoną jak burak, siostrę. Zamrugałam zaskoczona i się rozejrzałam.- Um..... co ci się sta...
-Potrzebuje pomocy zaraz, teraz, natychmiast, na wczoraj i tydzień temu!- wypiszczała czochrając swoje włosy.-Nie wiem czemu, nie wiem jak ale ten chłopak doprowadza mnie do szału! Białej gorączki! Serce mi napieprza jak basy, nie chcę go zostawiać, chcę ciągle na niego patrzeć, na święte buraki ja się chyba zakochałam! Ja! W...w ..... w tym dzieciaku! Jezu czemu! Co ja robiłam źle?!- piszczała dalej. Powoli rozumiałam o co chodziło, prawdą było ze odkąd Hao tu jest Gumi zachowuje się dziwnie, codziennie się maluje, dba o siebie ze 3 razy bardziej i cały czas tuli Hao. No jak by to ująć... lekki szok jest...
-Chwila, moment, zatrzymaj ten traktor i potok...- powiedziałam patrząc na nią.- Od kiedy ty...- zaczęłam.
-No tak właściwie na początku chciałam tylko się dobrze zaprezentować no i on wtedy no...- zaczęła.
-No co?-spytałam.
-Czułam się jak bym go znała i jednocześnie nie... On... Potrafi mnie zaskoczyć, odpyskować mi, ale robi to z taką miną ze nie mogę oddychać... Zachowuje się jak by wiedział o mnie wszystko.... O matko kochana, Miki co się ze mną dzieje?- spojrzała na mnie, w jej zielonych oczach widziałam powagę, strach, niepewność, a potem wnerwienie na widok mojej osoby zatykającej sobie usta z oczami pełnymi gwiazd.- Co się tak gapisz?!
-O kurczaczki!- podskoczyłam na kanapie.- Gumi się zakochała w Haosiu!- podskakiwałam dalej.- To takie urocze!- uśmiechnęłam się.- Nie pomyślałabym że gustujesz w takich shotah!- Gumi poczerwieniała i spojrzała w bok, uśmiechnęła się i z jej oczu płynęły łzy. Spojrzałam na nią i przypomniałam sobie, no tak... Przytuliłam ją.- Gumi on taki nie jest.... No dobra nie znam go ale ... Po prostu to wiem, uwierz mi....- głaskałam ją dalej.
Poszłyśmy na śniadanie, Hao widząc smutną Gumi zapytał co się stało, ale ta milczała, uszanował to i po prostu położył jej rękę na ramieniu z lekkim uśmiechem, ta nie myśląc dużo przytuliła go, a na taj wysokości, głowę miała na jego brzuchu, co poskutkowało pieczącym się burakiem Hao. 
Po śniadaniu ja i Gumi zmywałyśmy, Hao wycierał, Zeke poszedł z Hinatą na zakupy, kiedy wrócili pokazali nam kartki świąteczne z zaproszeniami na święta do posiadłości Asakurów za półtora tygodnia, postanowiliśmy wszyscy jechać i wszystko im wyjaśnić.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Ufffff! Skończone, a teraz.... Coś o Gumi i Hao z tych lat! :3

Pierwszy w życiu prezent
Gumi siedziała z Hao w salonie i oglądali serial pt."łowcy okazji" akurat znaleźli śliczne kolczyki. Hao westchnął na ten widok, Gumi to zauważyła.
-Co jest?-spytała spokojnie.
-Hm? O nic po prostu wiesz przodek nosił kolczyki, teraz też nosi... zabrzmi to dziwnie ale nie czują się baz nich za dobrze...- dodał cicho. Dziewczyna patrzyła na niego ciekawie i lekko się zarumieniła gdy ja na tym przyłapał, szybko odwróciła wzrok patrząc w przeciwną stronę i zapamiętując te informacje. Następnego dnia wszyscy poszli do galerii by kupić więcej ubrań chłopakom, Gumi jednak odeszłam od grupy, co było dość dziwne, wróciła po jakieś godzinie i opieprzyła wszystkich ze jak  my ubrania wybieramy, skończyło się na tym że wróciliśmy obładowani torbami i czekaliśmy na pizzę, bo nikomu się nic nie chciało. Gumi jako jedyna poszła na chwilę na górę i wróciła z przepaską we włosach, chodź zajęło jej to za długo.
Wieczorem Hao w końcu wszedł do pokoju i usiadł. Ku jego zdziwieniu na biurku leżała ozdobna torebka, podszedł i wyjął z niej kilka pudełeczek co dość mocno go zdziwiło. Otworzył jedno a w środku znalazł żółte kolczyki gwiazdki, najzwyklejsze w świecie. Uświadomił sobie że to właśnie dla nich Gumi się od nich odłączyła. Uśmiechnął się z rumieńcami i otworzył jeszcze inne pudełko ozdobione kartką "w tych bym cię chciała zobaczyć najbardziej". Poczerwieniał lekko, były to kolczyki podobne do tych co nosił "dawniej" ale były ozdobione niczym prawdziwe niebo, odznaczała się tam droga mleczna. Uśmiechnął się szeroko i je założył, były trochę mniejsze, ale nie przeszkadzało mu to, przytulił pudełko. Następnego dnia Gumi znalazła na stoliku nocnym gwiazdkę ze szkła z karteczką "if you will be my star i be your sky", fragment piosenki któą uwielbiała. Gumi poczerwieniała i wtedy zrozumiała ze już nie ma przebacz, ten cholerny chłopak ją zauroczył.

1 komentarz:

  1. Pomijając ekspresowe podróże w czasie rozdział słodziutki :3 Haoś jest słodziutki XD chociaż w sumie czerwony Zeke też swój urok na w szczególności że widać że coś czuje do Hinaty:3 rozumiem ze święta szykują sie u Asakurów, znaczy że bedzie rozgardiasz jakich małoXD a właściwie co za drań cie walnął i gdzie go można oskalpować??? A historia z kolczykami to jest tak urocza jak stąd do Krakowa!:3

    OdpowiedzUsuń