sobota, 27 lutego 2016

Emili Kinochi Rozdział 3

Patrzyłam na faceta który mi pomógł, płakał w rękaw swojej marynarki. Był to ten sam koleś co mi pomógł. Nie rozumiałam o co facetowi chodzi więc po prostu na niego patrzyłam.
-Ryo uspokój się- zawarczała Miki.
-O kurde!- spojrzałam na lewo, a miki odwróciła się do Ryo tyłem. Stał tam niebieskowłosy chłopak.- Nam dziewczyn sprowadzać nie wolno a jej wolno!?-zapytał tą blondynkę co mi otworzyłam.
-Nawet jak byś mógł żadna nie byłaby na tyle zdesperowana żeby z tobą gdzieś pójść.- zgryźliwa odpowiedź Blond królowej domu zmiażdżyła chłopaka tak że się skulił i schował z powrotem w pokoju. Ja natomiast zauważyłam szatyna i... Niespodzianka, obok szatyna stał rozbawiony sytuacją Ren.
-A spieprzajcie!-burknęła niezadowolona Miki.
-Właśnie chłopaki przesadzacie....-powiedział szatyn tuląc lekko blondynkę.
-Właśnie, nie ładnie jest komuś zazdrościć powodzenia.-zaśmiał się złośliwie Ren.
-Sam też nie masz dziewczyny!- krzyknął niebieskowłosy, ten facet co mi pomógł i czarnoskóry.
-Ja z wyboru, w każdej chwili mogę to zmienić, wy nie.- powiedział z taką miną że wszyscy się uciszyli.
-A więc... To moja kuzynka, tak debile kuzynka i nie wolno wam jej tknąć bo wam kości porachuję! TAK REN ZDAJE SOBIE SPRAWĘ Z IRONII LOSU!-warknęła na złotookiego.
-Choco uspokój się! Horo przestań się na mnie gapić, Yoh łapy przy sobie!-tego walnęła, lekko, w łeb- A ty Ryo przydaj się i zrób kolację! A ty nie denerwuj Miki bo znowu napuści na ciebie UF Sans i będziesz się na nią fochać kilka dni, a twój foch to nie jest coś miłego dla otoczenia!- tu się z nią zgodzę, wiem ze jak Ren się obrazi to cały świat nic nie zrobi. No i potem się zaczęły pytania o moją osobę,
-Ty ją powinieneś znać Ren, chodziła do tej samej szkoły co ty...Ryo podaj mi jeszcze ryżu z sosem, okej?-wtrąciła podczas kolacji Miki.
-Na prawdę? A do której klasy?-zapytał mnie chińczyk. Okej Bitch mode active.
-Jestem z tej samej klasy co ty, do tego jestem jedyną osobą którą widziałeś poza szkołą...- burknęłam i poprawiłam włosy oraz związałam ich część w kitkę z tyłu głowy.
-Teraz poznaję! Wiesz wcześniej nie zwracałem uwagi na ludzi...
-Nadal tego nie robisz.- burkneli pod nosem wszyscy poza mną i Anną.
-Słyszałem-powiedział wściekle Ren.
-Czemu nie było cię tyle w szkole?-zapytałam.- Znaczy mnie też nie było , ale po turnieju było jeszcze parę dni szkolnych.
-Wiem...- powiedziałam im już że jestem szamanką więc fala zdziwienia już przeszła.- Po prostu uznałem ze nie będzie nic ważnego, myliłem się?
-Nie bardzo, ale fanki były zawiedzione brakiem ich ulubieńca.- zachichotałam.
-Czekaj, on ma fanki?!- Usui ni był pocieszony.
-Tak... Nawet jest kółko dla dziewczyn "FanKlub Rena Tao".- zjadłam rybę do końca.
-Świetnie jego ego urośnie o kolejne 25 kilogramów.- burknęła Miki.
-To ile ono już waży? Szkiele-ton?-zapytał Sans. Choco ryknął śmiechem, a Miki dusiła śmiech, potem przywaliła łokciem w żebra szkieletu.
-Kiedyś on przy tobie nie będzie, a wtedy ci za to wszystko odpłacę z nadwiązką.-zagroził ofochany fioletowowłosy.
-Dawaj chudzino, uważaj tylko żebym się nie złamała kopniakiem.- pokazała mu język.
Potem poszłam się umyć, pogadałam trochę z Miki i potem obie poszłyśmy spać.

1 komentarz:

  1. Fajny rozdział akcja sie rozkręca a z Rena sierota głupia XD
    Ren:Ej!
    Sory taka prawda niby taki śliczny. A naprawde to sie kobiet wstydzi ja to wiem!
    Ren:Nie prawda!
    Prawda
    Ryu:Ja chce dziewczyne
    Horo:Ha też
    Choco:Chyba śnicie!
    A ja czekam na next

    OdpowiedzUsuń