poniedziałek, 2 maja 2016

Back to Undertale 10

Od kilku dni Metatton jest w 7 niebie i daje mi co zechcę, nie skarżę się, miło jest mieć taką osóbkę która da ci co zechcesz... Jednak inny fakt cieszy mnie bardziej. Pomimo że prawie urwałam czaszkę UF!Sansa przy samej kości ogonowej za powiedzenie że "od teraz będę cię pilnować bo jesteś gorsza od dziecka i jeszcze się w coś wjebiesz"... Jednak perspektywa chodzącego za mną, niskiego szkieleta, dawało mi poczucie bezpieczeństwa no i ...miło było kiedy był ze mną cały czas. Choć... po tygodniu stało się coś dziwnego...
Wieczór był dość przyjemny. Ja i UF!Sans siedzieliśmy sami w opustoszałym domu. Wszyscy gdzieś powychodzili, nie wiem gdzie, szczerze mnie to nie interesuje. Jednak dziwną rzeczą jest fakt iż Lili też wyszła, ale nie narzekam! Sans stwierdził że on ogląda całą noc, ja powiedziałam że nie ma opcji zebym spała sama w wielkim, opustoszałym, cichym domu, bo kurde jestem tchórzem. Usiedliśmy przed telewizorem z wielgaśną michą popkornu, colą zero dla mnie i musztardą dla Sansika. W telewizji leciał jakiś horror, ale zarówno komedia, oboje śmialiśmy się i jedliśmy.
-Nie pomyślałbym ze ludzie serio potrafią wymyślić coś takiego.- śmiał się dalej. Patrzyłam na niego i uśmiechnęła się lekko.
-W sumie racja...- odparłam pijąc cole. Spojrzał na mnie kątem oka, złapał lekko moją rękę. Spojrzałam na niego zdziwiona. Szkielet był zarumieniony, powoli się położyłam, w miarę równo z tym jak on się nade mną pochylał. Patrzyłam w jego oczodoły, pomimo wielu rzeczy... Wielu przekonań, jego cholerne oczodoły, oczodoły kosciotrupa, kogoś kto symbolizuje śmierć... były jednymi z najpiękniejszych i najdoskonalszych jakie widziałam. Pierwszy raz tak bardzo chciałam kogoś pocałować. Patrzył na mnie, a ja na niego.
-Aiko... Lili niedawno powiedziała mi ze ostatnim razem... Ty wyglądałaś jak ona... Ale byłaś sobą... To prawda?- zapytał. Boże przestań pieprzyć i mnie pocałuj! Powstrzymałam się jednak i pokiwałam głową na tak.- Więc... Jaki serial oglądaliśmy?
-Śmierć na 1000 sposobów, MTT TV i horrory, wtulałam się w ciebie bo się ich wtedy bałam... A jak przychodziłeś na jedzenie to zawsze chciałeś hamburgera, a ja cheeseburgera, albo robiłam pizzę... Albo frytki... A jak nie to robiliśmy jakieś eksperymenty... Albo po prostu jedliśmy żelki, albo cukierki, albo batony grając w jakieś gry, czasem cię rysowałam... Czasem uczyłeś mnie walczyć... Teraz nie mam magii... Ale dalej wszystko pamiętam...- powiedziałam cicho. Szkielet patrzył na mnie, po chwili jego koścista dłoń znalazła się na moim poliku, paliczkiem kciuka pogładził moje usta, nachylił się powoli i złożył niby pocałunek, oddałam go. Objął mnie w biodrach i usiadł, moje nogi wylądowały na jego nogach i siedzieliśmy tak, całując się. Nie obchodziło mnie nic więcej, ta chwila była... niesamowita... chciana od tak dawna.
*następnego dnia*
Ja i Sans zachowaliśmy w tajemnicy fakt iż wczoraj kanapa i telewizor były świadkami naszego godzinnego całowania się. Ja i szkielet zachowywaliśmy się normalnie, prawie normalnie... UF!Papyrus wkurwiał się że zabieram mu brata, ja powiedziałąm zeby się walił bo yaoice z nimi ciągle trwają i jak mu potrzeba sex zabawki to mu dmuchaną lale i dildo kupię i pornosy przedstawię, on się zamknął i wcurwił że mu pocisnęłam, a ja pakując żarcie wyszłam, a niski szkielet jak pan pies pogonił za mną poganiany spojrzeniem ala morderca ze strony Lili i swojego "szefa"*. Poszliśmy nad Watherfals, po czym rozłożyliśmy koc i słuchaliśmy szepty echo kwiatów. Sans pouczył mnie paru rzeczy, okazuje się że mam w sobie magię, tylko muszę się nauczyć z niej korzystać bo inaczej bedę stanowić zagrożenie dla siebie i innych. Ćwiczenia zajęły nam masę czasu... Jednak każdy fan wie że UF Sans udaje ostatniego chuja, a nim nie jest... Ale uczuć wyrażać nie umie... I fakt że przywalił mi paroma soczystymi przekleństwami jaka to zdolna jestem tak ze skarpeta stanowi dla mnie zagrożenie, został przeze mnie zignorowany. Pod koniec "treningu" potrafiłam stworzyć bańkę ochronną, dźwiękoszczelną i zrobić mały płomyk, oraz maleńką kość. Coś na poziomie 2 latka... A moje moce podobno mogą być już teraz rozwinięte tak jak u dorosłego żyjącego 800 lat**... Kurde mam moce stare jak Yoda...
Po powrocie dostaliśmy soczysty opiernicz od UF!Papyrusa, a Frisk porwała mnie do czytania jej oraz jej innym wersją, Charze, Asrielowi, US!Sansowi i oryginalnemu Papyemu ,którzy postanowili zrobić sobie nocowanie w salonie, bajki. Sans spojrzał na mnie, uśmiechnęłam się do niego i Underswap Papyego, po czym usiadłam pomiędzy nimi i zaczęłam czytać historię o puchatym króliczku***. Kiedy skończyłam zażądano ode mnie buziaka na dobranoc, pocałowałam wszystkich, poza UT Sansem i US Papyrusem, w czoło i już miałam iść.
-A mój brat?- zapytały równocześnie dwa szkielety. Spojrzałam na właścicieli bluz, lekko się zarumienili z minami "Boooooże ale wstyd". Podeszłam do nich i pocałowałam w czoła. Chwile siedzieli z nieodgadnionymi minami, ale potem ich spokojne, luzackie miny wróciły na miejsce. I dobrze, wyszłam z salonu, umyłam się i poszłam do swojego pokoju.
-Na serio musiałaś ich pocałować?-usłyszałam głos z MOJEGO łóżka. O nie misiaczku, tu się pogniewamy.
-Misiu, kocham cię, wielbię, ale z mojego łóżka won...- oznajmiłam niczym prawdziwa, kochajaca dziewczyna. Spojrzał na mnie z miną "niezły żart".
-Nie nazywaj mnie "misiu".-powiedział. Stałam nad nim z rękoma opartymi na biodrach w długiej koszulce i luźnych rybaczkach. Chłopak złapał mnie w tali i przyciągnął do siebie. Efekt był taki ze się na niego zgrabnie wyglebałam, on zadowolony wtulił się we mnie.-  A teraz się ucisz, idę spać... Jestem zmęczony uczeniem cię...- patrzyłam na śpiący szkielet, zadziwiające jak szybko potrafi zasnąć. Zdziwienie było największe kiedy okazało się że jest nawet całkiem wygodnie. Uśmiechnęłam się lekko, pocałowałam kościotrup w czaszkę i zasnęłam wtulona w niego.

*Tak pomimo że Sans jest starszy to jego młodszy brat jest jego szefem... BTW podobno UF!Papy został przywódcą straży królewskiej żeby mógł chronić Sansa :3
UF!Aiko(tak mam inne wersje aiko walta się-,-): To wersja yaoistyczna...
Shut up -3- Ale faktem jest że Sans dał mu szaliczek...
UF!Aiko:Tak, to prawda...
**Tak moi mili... Potwory potrafią żyć baaaardzo długo... Przykładem jest fakt że Toriel i Asgor nie zestarzeli się od 50 lat... Swoją drogą to oznacza że przykładowo Aiko może flirtować z 100 letnim szkieletem ._.
***Podobno dawniej matka UT!Sansa czytałą mu bajki, a on jak się nauczył tej trudnej sztuki zaczął czytać papyemu... Pomimo że w US Papyrus dalej jest młodszym bratem to on czytał Sansowi, ale to ich ojciec zaczął tradycję... W UF raczej nikt tego nie robił...

Łał...Dość dużo tych gwiazdek... No i mam kilka obrazków do wstawienia...
To jest do rozdzału

A tu macie moją kochaną Aiko z Underfell...
Tak, to bluza UF!Sansa... Historia jest dość zabawna... Oficjalna wersja to taka że wygrała ją raz od Sansa, a nieoficjalna i prawdziwa to taka że za młodu zapomniała wziać bluzy kiedy ich odwiedzała, musiała iść po lasach Snowdin i było jej zimno, więc Sans dał jej bluzę, a ona teraz się z nią nie rozstaje.
A to ja i moje dzieciaczki :3


1 komentarz:

  1. Fajny rozdział^^ fajnie ze sie z Sansem wkońcu dziubki spiknęly bo już sie to troche nudne robiło Heh^^ znaczy poprostu fajnie że sie zeszli ale skoro masz kilka wersji to te kilka wersji bedzie sie spotksć z różnymi wersjami Sansa O.O? A sie porobiło No nieźle wręcz niesamowicie XD ale wychodzi że z tej uf niezła specjalistka od sex-zabawek... Korzysta? xD przepraszam nawdychalam sie lakieru w tym stanie nie można pisać wiec sie ulatniam i czekam na next^^

    OdpowiedzUsuń