środa, 20 kwietnia 2016

Nicol w Hogwarcie 4

Podczas mego krótkiego, cudem przetrwanego, życia nauczyłam się że ono mnie nienawidzi i kopie po dupie jak może... Zamek cudnej szkoły Hogwartu przypomniał mi o tym poruszając swymi schodami, dla tego prawie wyjąc ze smutku szłam jak ta sierota za Hinatą trzymając się jej szaty jak mały gnojek.  Lucjusz, dla mnie Lulu bo tak, szedł z Regulusem i Snejpem, chyba próbując uciec od Choco co też znaczy przed Kają bo facet z Afro wziął ją na barana.
Jak się spodziewałam dotarliśmy w końcu do sali, ja myślałam że my tu nieletni ucznie, a nie kurwa studenci 0,5 wieku.... Mniejsza z tym Hinata już parę korytarzy wcześniej stwierdziła że jej nie wygodnie z moją łapą na szacie, więc wzięła mnie za rączkę dając pozwolenie na wołanie za nami lezby, choć jak któremuś jebła to aż chukło, a wściekły profesor VanStrasznySexyBrunet, sexy tylko przez zdanie tłumu fanek zaiwaniającym za nim jak pszczoły za miodem, któremuś taki szlaban sprzedał ze biedaczek zbladł i padł w objęcia kolegi, a reszta zamilkła by nie musieć iść w ślady danego pana. Coś mam podejrzenia że jak bym sobie wbiła na sale, zajebała połowę żarcia, po czym poszła i podzieliła się z Hinatą to by mnie jeszcze po główce poklepał że o nią dbam...
Cóż wrócę już do odpowiedniego tematu bo coś z niego zbaczam na ścieżkę zła... Jak to mówią Come to the dark site we have the most sexy characters ever... I tu nie ma co się kłócić... Taka prawda... Usiadłam obok Hinaty, a Gumi zajęła miejsce obok mojej skromnej osoby. Po chwili rozległo się urocze walenie dzwonów, a do klasy wszedł nauczyciel, stłumione piski pokaleczyły moje bębenki, a kilka warknięć i tym podobnych dały do zrozumienia że nie wszyscy podzielają wesołość uczennic.
-Witam was na pierwszych zajęciach z magi i szamaństwa. Te zajęcia łączą wiedzę o magi ważną dla czarodziejów, ale i informacje o szamanach ważne dla nich, dla tego są połączone. Ponieważ to pierwsze zajęcia mam zamiar wam jedynie wyjaśnić o co chodzę, a na następnej godzinie zacznę wykład...- powiedział uroczyście... Pierdolenie o szopenie po zgniłym mleku...
-Pierdol, pierdol ja się zdrzemną...-usłyszałam za sobą jakiś cichy głos. Zaskoczona odwróciłam się, zdziwienie mnie walnęło młotkiem po główce... Siedział tam chłopak chyba w moim wieku, miał ciemno brązowe włosy do ramion i szare oczy, stary nie znam cię, ale zrobię ci na plastyce(o ile w tej posranej szkole jest coś takiego jak "plastyka") pomnik nieznanego żołnierza.
-Panie Black...- po mojej prawej usłyszałam głos samego Szajtana, Śmierci i Ducha zabójcy. Spojrzałam tam jak mały, bezbronny króliczek. Na szczęście mua miała takie szczęście że jestem grzeczna, a przynajmniej mam resztki zasranego instynktu samozachowawczego w przeciwieństwie do gryfona... Ta dość łatwo to poznać po kolorze ozdobień przy szacie.- Mógłby pan powtórzyć głośno?- biedak dopiero teraz  sobie uświadomił jakiego fejla strzelił. Żegnaj żołnierzyku, nie będę tęsknić, spieprzaj...
-N...No...-zaczął się jąkać.
-Minus 25 punktów dla Grifindoru, a pana zobaczę w bibliotece przez następny tydzień w bibliotece od 20 do 23.- odszedł na swój piedestał, a chłopak prawie osunął się pod ławkę ze strachu. Nauczyciel kontynuował tłumaczenie zajęć, zdziwicie się, ale mnie to zaciekawiło... Na przykład to jak będzie oceniać, maksymalnie jeden sprawdzian na 2 miesiące, pytania i wypracowania... Okej da się załatwić.
Jebnięcie dzwonów oznajmiło przerwę. Popatrzyłam na wszystkich, Hinata wyszła spokojnie i poszła gdzieś, ja również to chciałam, ale niet bo kurwa byłoby za pięknie... Jakiś chłopak, jebać was wszystkich, wysoki jak dąb, kurwa mać... Przysięgam że wezmę kilka sterydów na wzrost, kupie koturny i będzie wam głupio jebaki kolorowe.
-Witaj, witaj, witaj.- zaśmiał się... Czarne włosy, brązowe oczy i okulary... Przystojny jak ptasie gówno, zapewne charakter dupka, niet, nie chcę ciebie tam masz drzwi, ewentualnie okno...- Bardzo ładna jesteś, pewnie też uczysz się dobrze, co ty u Ślizgonów robisz...- miał minę myśliciela na kiblu, gdzie mój kubełek na wymioty..?
- Mógłbyś się przesunąć? Śmierdzisz jak mokry kundel, a z ust ci zapieprza wątróbką.-warknęłam. Kilka krukonek, które miały zajęcia niedaleko, zaśmiało się.
-Słucham?!-warknął chłopak, łapiąc mnie za gardło... O ja pier... Dusił mnie... Bolało jak cholera... Nie wydałam z siebie dźwięku... Nie dam mu ich satysfakcji...
-Pozzer uspokój ADHD, a łapki trzymaj przy sobie...- ktoś odciągnął ode mnie faceta. Chwałą ci złotooki. Opadłam na podłogę i łapałam powietrze, mózgu żyj, prawdopodobnie cię potrzebuje więc żyj kurwo!
-Tao, jak miło cię widzieć. Jak tam Slytherin? Mówiłem że zatęsknicie za Gryfindorem...- miałam ochotę rzucić w niego czymś ciężkim... Kurde... Nie ma nic...
-A za czym tęsknić? Kumple do niczego, kobiety brzydkie, a nauczycielka to pizda...- powiedział. Podniósł mnie przekładając sobie przez ramię.
-No tak... Przecież szamani mają inne standardy...- zaśmiał się. Ren najwidoczniej się wnerwił o czym boleśnie przekonało się mój bok... Cholera siła hulka kurwa mać... Zostałam "odstawiona" na podłogę, po czym wyjął... złożoną niby włócznię, o ile się orientuję to Guan dao... Pozzer w "zemście teletubisia 1" wyjął swoją różdżkę i wycelował w chłopaka.
-Ej! Żadnych bójek!- wydarła się znana mi osóbka... Tak niskie około 70kg krukonki wpierdzieliło się pomiędzy nich.
-Ren wiesz ze nawet Zeke nie będzie w stanie nie dać wam punktów ujemnych, a wam kretynie w okularach, wam na pewno da minusowe!
-Pff... Niby mam się słuchać takiej grubej baby?- warknął. Brunetka jebła mu w łeb, szczerze też tego chciałam, ale nie mogłam bo mnie wszystko boli... Przez tego chłopaka...
-Łapę mam ciężką- warknęła i zaczęła odchodzić i lekko ochrzaniać Rena że znowu łatwo daje się podpuścić. No a wtedy ten idiota zrobił coś tak wstrętnego, tak podłego, tak niesprawiedliwego ze tylko najgorsze kanalie się do tego posuwają... Wycelował różdżkę w jej plecy, osz ty chuju! W plecy!? Kobiecie... Choć czasem mam sprzeczne o tym informacje, nie powiem od kogo... Dobra poprawię się dla pewnej osoby... Najprawdopodobniej kobiecie?! Już miałam mu podejść i przyjebać, potem żałować jak będę zdychać z bólu łapy, ale nie musiałam... Jakieś świecące coś owinęło się wokół Pozzera i jebło nim o ścianę. Lyserg szybko skończył... kontrolę ducha? Pies wie jak to się zwie... Nauczyciel przybiegli, Dara podbiegła i wtuliła się w chłopaka, a Ren pokręcił głową.
-Co tu się stało?!- zawarczał Zeke.
-Nic panie profesorze...- powiedział Ren hamując swój uśmieszek. Lyserg mu przytaknął, Dara też.
-To czemu Pozzer leży wbity w ścianę?- zawarczał. Potem wzrok samej śmierci spoczął na mnie, poczułam ze słabnę, mamusiu gdzie mój glukometr? Profesor Von SexyZuo zbliżył się do mnie i popatrzył z góry, Tobie też kiedyś jebne z glana, lub z koturna....
-Panno Makoya... Pani wydaje się najmniej zidiociała z tego towarzystwa...- pohamowałam parsknięcie śmiechem, ale wiedziałam czego chce... A może jakąś bajeczkę... Tak już mam!- Może mi Pani powiedzieć co się tutaj stało?
-N...no cóż... Pozzer zaczął, otrzymał parę miłych słówek, zdenerwował się i chciał zaatakować nas zaklęciem...- wszyscy zbledli myśląc ze powiem prawdę, a taki wał że nie...- Ale źle wyjął różdżkę, we wściekłości nie zauważył u uderzył samego siebie swoim zaklęciem...
-Słucham..?-zdziwił się profesor, ale był widocznie zadowolony że to tak było, muszę zostać aktorką...- A kto to zaczął?- tu akurat powiem prawdę.
-No... Pozzer mnie zaczepiał to Tao mnie obronił, a Dara powiedziała ze za takie zachowanie można dostać minusowe punkty... Lyserg przyszedł i chciał jej powiedzieć ze Pozzer w nią celuje...- zeznałam nawet mi warga nie drgnęła, widzisz gnido, ze mną się nie zadziera bo ja też mam jakąś tam siłę!
-Doprawdy? Panie Pozzer proszę żeby pan nie ujawniał swych uczuć na korytarzu dobrze? Minus 20 za dokuczenie koleżanką, oraz MINUS 50 PUNKTÓW ZA PRÓBĘ BÓJKI, JAK I RÓWNIEŻ MINUS 30 ZA CELOWANIE W PLECY. PRZEZ CAŁY MIESIĄC WIDZĘ PANA POMAGAJĄCEGO GAJOWEMU!- wydarł się tak zeby cała szkołą i błonia, tak na wszelki wypadek, go usłyszały... Wow minus 120 w ciągu godziny... A te minus 90 to przeze mnie... Żądam ciasteczka...- A dla Revenclowe i Slitherinu plus 30 za postawę przyjacielską...- on serio coś wymyśla... Ale ja nie narzekam...- Za chwilę koniec przerwy, wracać do klasy!
Większość Ślizgonów była zadowolona że tak zbajerowałam nauczycielowi. Malfroy w nagrodę dał mi jakieś krówki czy inne cukierki, a siostra tuliła dumnie. Hinata chichotała kiedy to słuchała.
-Co jest?-zdziwiła się Kaja karmiąc swojego chłopaka jakimiś żelkami.
-Wiecie że on czyta w myślach? Ale widocznie albo ty blokujesz umysł, albo miał gdzieś Gryfonów.- siedziałam jak ten ostatni debil filtrując to co usłyszałam.- A no okej... Masz zablokowany umysł...- powiedziała poważnie.
-Czekaj serio!?-zdziwiła się Gumi.
-Tak, ja też umiem czytać w myślach, ale jej nie mogę...- wzruszyła ramionami, a potem rozbrzmiała kłótnia o to ze HInata czyta im w myślach. Ja to kulturalnie olałam i spojrzałam na kominek, dziwnie to zabrzmi... Ale chyba polubiłam już tą szkołę...

1 komentarz:

  1. No skoro tak bardzo chcesz tego komentarza to go ostatecznie napisze... A tak na serio tam mam dzisiaj jakiś romoczony mózg czytałam to 30 min... Serio w ogóle mało ogarniam co sie w okół mnie dzieje ale rozdział mi sie podobał szczególnie pan Sexi nauczycielXD Ehhh Haoś gdybyś niebył moim kuzynem był byś biedny wierz mi... Ale niestety nie była bym sobą gdybym nie wspomniałaś ze w owym opku jest zadużo wulgaryzmów które męczą poprostu męczą jak jest ich po 5 w zdaniu co często uniemożliwia wręcz zrozumienie jego sensu
    Zeke:Przewrażliwiona jest... A sama klnie jak szewc-,-
    Cichoooo! Ona nie musi wiedzieć!!! A po drugie wcale nie 70 kg! Ren przynieś mi tu wagę!
    Ren:Dlaczego ja?
    Za nie winność przynoś!
    Ren*przynosi*
    *staje na wadze* jest 56 kg i basta a że jestem niska to inna sprawa;-;*idzie płakać w kącie*
    Shun:To może potrwać pare godzin wiec... Pa i czekamy na next^^
    D:A ja jeszcze musze przeczytać lalke^szloch*

    OdpowiedzUsuń